Gdy w końcu doszły do pokoju Hermiony, Ginny usiadła na
łóżku i już miała się zapytać Mionkę o zerwanie z Ron'em gdy ta ją wyprzedziła.
-Ginny, zerwałaś z Harry'm? Dlaczego? - zapytała zdziwiona
Granger. Wiedziała, że nie jest pomiędzy nimi dobrze, ale sądziła że to jakoś
minie i znów będzie tak jak dawniej.
-Tak, zerwałam. Dlaczego? Bo nie traktował mnie jak swojej
dziewczyny. Cały czas się oglądał za tą Abigail Smith z Ravenclaw'u. Myślałam,
że to jest przypadek i tylko mi się tak zdaje, ale gdy spotkałam się z Jasmine
Tasse kątem oka zobaczyłam jak Harry całuje się z tą Krukonką, od razu
postanowiłam z nim zerwać. - oznajmiła ze łzami w oczach Ginn. Gdyby nie to,
mogliby być nadal razem, ale jednak nie wyszło.
-A ty, dlaczego zerwałaś z Ron'em? - zapytała z ciekawością
Weasley'ówna.
-A to dlatego, że bardzo go lubię ale nie jako swojego
chłopaka tylko jak mojego dawnego przyjaciela, którego znam od wieków i po
prostu nie umiem go kochać. Tak jakoś wyszło. - powiedziała Hermiona. Teraz
obie były bez chłopaków.
-No to teraz mamy coś do roboty w tym roku. - oznajmiła z
uśmiechem na ustach Ginny.
-Masz rację, musimy znaleźć chłopaków. Myślę, że to nie
będzie takie proste. - powiedziała Herm i razem z panną Weasley udały się znowu
na śniadanie. Nie mogły go opuścić, bo Dumbledore miał coś ważnego do
powiedzenia więc czym prędzej ruszyły w stronę Wielkiej Sali. Dziewczyny
usiadły daleko od swoich byłych, ale Hermiona nie chciała zakończyć tej
przyjaźni. Obiecywała sobie, że porozmawia z Ron'em po śniadaniu. Gdy w końcu
się usadowiły, Albus zaczął swoją przemowę.
-Drodzy uczniowie, w tym roku klasy siódme będą
przygotowywały pewne przedstawienie. Domy będą połączone i razem przygotują mugolską
sztukę pod tytułem "Romeo i Julia". Te domy, którym uda się
zorganizować ją najlepiej pojadą na wyjazd integracyjny pod koniec maja. A
gdzie okaże się dopiero w styczniu. Macie na to pięć miesięcy. - na sali zrobił
się wielki hałas, ale Dumbledore kontynuował.
-Był to pomysł nauczycielki mugoloznawstwa - Charity
Burbage, ma to was zmotywować i ograniczyć tak zwany wstręt do mugoli,
zrozumiano?-Uczniowie kiwnęli głowami.
-Ravenclaw będzie pracował z Hufflepuff'em, a nasz Gryfindor
ze Slytherin'em. To wszystko, a więc smacznego.-oznajmił Albus, a cała sala
zaczęła spożywać posiłek.
-Wcale mi się to nie podoba. - jęknęła Ginny.
-Dobrze, że znam tą sztukę na pamięć. - oznajmiła Hermiona,
po czym zaczełą zajadać się tostem z dżemem.
-No całe szczęście, i jeszcze musicie pracować ze
Slytherin'em. - powiedziała Ginn i napiła się soku dyniowego. Była ona na
szóstym roku w Hogwarcie, więc nie musiała uczestniczyć w tej
"szopce". Bardzo się z tego powodu cieszyła, ale także współczuła
swojej przyjaciółce.
-No dobrze, to co teraz mamy? - zapytała
Miona Longbottom'a, który siedział najbliżej niej.
-Eliksiry. - jęknął. - Z Snape'm. - powiedział Neville, po
czym ruszył w stronę lochów.
-A ty Ginn, co masz teraz?-zapytała zaciekawiona Hermiona.
-Teraz? Mam zielarstwo z profesor Sprout. - oznajmiła
Weasley'ówna i ruszyła w stronę szklarni. Hermiona teraz miała czas na
porozmawianie z Ron'em. Podeszła do nich i zapytała:
-Ron, możemy pogadać?
-O czym ty chcesz jeszcze gadać? Bo ja nie wiem, zejdź mi z
oczu. -powiedział Ronald i razem z Harry'm wyszli z Wielkiej Sali."No
trudno, próbowałam" - pomyślała Miona, po czym poszła na
Eliksiry. Pod klasą zobaczyła Ślizgonów. Podeszła do Cromac'a McLaggen'a i
zapytała:
-To z nimi mamy Eliksiry?
-Tak, i to nie wszystko. Mamy z nimi praktycznie każdą
lekcję. - oznajmił Cromac po czym wszedł do sali, którą otworzył Severus. Miona
widząc, że Harry razem z Ron'em siadają z Romildą Vane usiadła na końcu sali.
Nie było to jednak do końca przemyślane. Przed nią usiadł Blaise zwany Diabłem,
razem ze swoim przyjacielem, arystokratą - Draconem Malfoy'em. Gryfonka
próbowała niepostrzeżenie uciec z tamtego miejsca, ale nie udało się jej to, bo
profesor Snape zauważył to kątem oka i przy całej klasie powiedział:
-Panno Granger, a pani się gdzie wybiera? Mam nadzieję, że
nie ma pani zamiaru uciec z lekcji. Proszę usiąść i się już tak nie wiercić.
Cała klasa wybuchnęła
śmiechem, nawet Severus nieco się uśmiechnął, ale Miona nie była tak z tego
zadowolona. Spaliła się ze wstydu, a najgorsze było to, że siedzi za dwójką
najgorszych Ślizgonów. Na lekcji było w miarę cicho. Omawiali silny eliksir
śmierci, który jedną kropelką mógłby powalić całą drużynę Quidditch'a. Parę
razy Hermiona zgłaszała się i jej dom otrzymał kilka dodatkowych punktów.
Następną lekcją miała być Obrona Przed Czarną Magią. Gryfonka ruszyła w stronę
drugiego piętra i tam czekała na rozpoczęcie lekcji. Tą lekcję miał prowadzić
profesor Remus Lupin. (od aut. W moim opowiadaniu został przywrócony na posadę
nauczyciela) Był on jedynym nauczycielem Obrony Przed Czarną Magią, który
nauczył czegoś pożytecznego uczniów. Miona bardzo go lubiła, i często dostawała
na jego lekcji punkty dla swojego domu. Reszta lekcji minęła spokojnie, chociaż
Hermiona prawie na każdej siedziała za parą przyjaciół z wrogiego domu, bo Ron
i Harry byli od niej szybsi i zajmowali przednie ławki więc Gryfonce
pozostawało iść na sam koniec sali. Gdy Mionka wróciła do swojego dormitorium
postanowiła się przebrać zanim pójdzie na obiad, bo na Zielarstwie Blaise
"przez przypadek" wylał na nią środek do odstraszania groźnych dla
roślin stworzonek, ale Hermiona wcale się tym nie przejęła. Ubrała na siebie
szarą bluzę z Jackiem Daniels'em, bo po obiedzie chciała iść na błonia, a na
dworze było zimno. Na nogi założyła ciemne rurki i czarne vansy. Do tego
związała włosy w "kitkę". Chciała żeby było jej wygodnie i właśnie
otrzymała taki efekt.
Gdy już była gotowa szybko zbiegła do Wielkiej Sali, a po
drodze o mało nie stratowała jakiegoś pierwszoroczniaka. W sali czekała na nią
już Ginn, która machała do niej tak, że wszyscy to zauważyli. Hermiona usiadła
na przeciwko swojej przyjaciółki, która miała najwidoczniej coś do powiedzenia.
-Mionka, mam świetny pomysł. - oznajmiła Ginny.
-Słucham. - powiedziała Hermiona, którą zaciekawiła
propozycja Weasley'ówny.
-Okej, w sobotę idziemy do Hogsmeade. - oznajmiła Ginn.
-Ale po co? - zapytała Mionka.
-No bo słyszałam, że jest impreza i na nią właśnie idziemy! -
krzyknęła Wiewiórka. Hermiona dziwnie popatrzała na swoją przyjaciółkę i
odpowiedziała:
-Zwariowałaś? Jak się niby wymkniemy? - zapytała Miona. Nie
miała pomysłu na to, jak się wydostać ze szkoły.
-Po prostu wyjdziemy o szesnastej i nie wrócimy na noc.
Przyjdziemy następnego dnia. Masz czas do piątku, żeby się zdecydować. - oznajmiła
Ginn, po czym wybiegła z sali jak oparzona.
-Czego ona nie wymyśli. - mruknęła do siebie Herm. Zjadła
zupę ale na drugie danie nie miała ochoty więc czym prędzej poszła na błonia i
usiadła w swoim ulubionym miejscu. Było tam jeziorko, a
Miona lubiła siedzieć na wielkim kamieniu, z którego można było
zobaczyć środek jeziora. Usiadła na kamieniu i wyjęła książkę pod tytułem "Romeo
i Julia". Była to jej ulubiona książka mugolska, którą mięli przedstawić w
styczniu, więc zaczęła czytać, choć znała prawie cały tekst na pamięć.
Siedziała długo na zimnym kamieniu ale nie skończyła czytać. Spojrzała na
zegarek, była już siedemnasta trzydzieści.
-Przeczytam jeszcze kilka stron. - powiedziała do siebie i
zabrała się do lektury. Draco najwidoczniej miał ten sam pomysł i szedł w
stronę małego jeziorka dopóki nie zauważył marznącej Hermiony Granger.
Postanowił do niej podejść ale nie wiedział jak do niej zagadać.
-Chcesz być chora? - zapytał Malfoy, po czym usiadł koło
Miony na dużym kamieniu.
-A od kiedy przejmujesz się losem "głupiej
szlamy"? - odpowiedziała pytaniem Herm.
-Granger, przestań. Chciałem się z tobą pogodzić ale
najwidoczniej ty nie chcesz. Więc do zobaczenia. - oznajmił Smok i ruszył w
stronę szkoły bo zbliżała się kolacja.
-Malfoy. Poczekaj. - powiedziała poważnym tonem Miona i
podeszła do Draco.
-Czego? - zapytał Smok
-Naprawdę chcesz się pogodzić? - zapytała Hermiona i
popatrzyła prosto w oczy Malfoya.
-No tak. Nie chce mieć na koniec roku żadnych wrogów, to po
pierwsze. A po drugie to też ze względu na Blaise'a i Ginny.-oznajmił Malfoy.
Chciał się pogodzić z Gryfonką, bo prosił go o to Blaise. Nie chciał żadnych
kłótni z przyjaciółmi swojej "miłości".
-No dobra. To na zgodę uścisk dłoni?-zaproponowała Miona.
-Okej.-odpowiedział Malfoy, ale w głębi duszy opracowywał
plan jak pogrążyć znienawidzoną Gryfonkę, chociaż jeszcze nie wiedział jak.
-A i jeszcze jedno-powiedział poważnie Smok.
-Słucham? - zaciekawiona Mionka chciała się dowiedzieć czego
chce jeszcze od niej młody arystokrata.
-Pójdziesz ze mną na bal powitalny? - zapytał zupełnie
poważnie Draco.
-Co? Chyba się przesłyszałam. - powiedziała Granger po czym
odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę szkoły.
-Zastanów się! - krzyknął za nią Malfoy.
Hermiona pobiegła do swojego dormitorium, a w głowie kłębiło
się sporo myśli.
-Pomyślę wieczorem. - powiedziała do siebie Gryfonka i
weszła do łazienki żeby się umyć. Po kąpieli przebrała się w miętową bluzeczkę
z czarnym kołnierzykiem. Na nogi założyła czarne rurki i miętowe szpilki na
platformie. Włosy spięła w koka, który był w zupełnym nieładzie. Na szyi
powiesiła srebrny naszyjnik z serduszkiem, który dał jej Harry.
W drodze na kolację minęła paru Gryfonów i Puchonów. Szła
szybko, bo umówiła się z Ginny przed Wielką Salą. Gdy już doszła zobaczyła, że
jej przyjaciółka stoi w towarzystwie Blaise Zabini'ego i Draco Malfoy'a.
Zdziwiło ją to bardzo, ale nie dała tego po sobie poznać.
Szła w ich kierunku jak gdyby nigdy nic. Kto by ich nie znał na pewno
pomyślałby, że są dobrymi znajomymi, w rzeczywistości było jednak inaczej.
-Hej Miona! To jest Blaise. - powiedziała Wiewiórka po czym
spojrzała na Malfoy'a.
-Draco już chyba znasz. - oznajmiła Ginny.
-Tak miałam okazję go poznać. - jęknęła Herm po czym ruszyła
w stronę stołu Gryfindoru. Kilka osób popatrzyło na nią złowieszczym wzrokiem,
w tym Ronald Weasley i Levander Brown, którzy byli ze sobą już piąty raz. Nie
zdziwiło to Hermiony, bo zawsze wiedziała że Lev czuła coś do Ron'a, ale za
bardzo się tym nie przejmowała. Usiadła razem z Parvati Patil i jej nowym
chłopakiem Cromac'em McLaggen'em.
Na jej nieszczęście siadła na wprost przystojnego
arystokraty - Malfoy'a. Wtedy przypomniała sobie to pytanie."Pójdziesz ze
mną na bal powitalny?" Dziwne było to usłyszeć od kogoś takiego jak Draco.
Nigdy się nie spodziewała tych słów ze strony Smoka. Gdyby ktoś jej to powiedział,
dałaby sobie rękę uciąć za to że nigdy nie usłyszy tego od Dracona. Był
najwidoczniej zajęty rozmową, bo nie zauważył jak Gryfonka wlepia w niego
wzrok. W końcu przyszła Ginny, która była wniebowzięta po rozmowie z jej
przyjacielem Blaise'm.
-Nie uwierzysz. - oznajmiła Wiewiórka siadając na przeciwko
Hermiony, której zastawiła widok na Draco.
-No wal. - powiedziała Miona, która została tak jakby
wyciągnięta z transu.
_____________________________________________________________
Mam nadzieję, że wam się spodoba i liczę na jakiś komentarz
;( To bardzo motywuje, nawet jeśli wam się coś nie podoba, piszcie. Jutro, a najwyżej w czwartek następna notka. /Avadaa.
Fajnie. Bardzo podoba mi się twoje opowiadanie. Kiedy nn?
OdpowiedzUsuńProszę powiadom mnie na:
mionkaijejzycie.blogujaca.pl
Dziękuje, to pierwszy pozytywny komentarz, oczywiście powiadomię Cię, dzisiaj postaram się wysłać do bety a jutro dodam. :)
UsuńSuper :P Czekam na nexta :P
OdpowiedzUsuńTych błędów i niedopatrzeń jest tyle, że fabuła staje się dla mnie sprawą drugorzędną... Niestety.
OdpowiedzUsuńRomilda Vane nie należała do rocznika Harry'ego, choć w filmach tam jest pokazywana. Cormac również był z innego rocznika.
Charity Burbage została zamordowana, a przedstawień w Hogwarcie się nie wystawia - tu polecam "Baśnie Barda Beedle'a", bo tam jest to wyjaśnione.
Eliskiry. Ze Snapem. - gratuluję. Już na szóstym roku przedmiotu tego zaczął uczyć Slughorn, a Snape... nie żyje. Ktoś tu chyba gwizdnął Kamień Wskrzeszenia.
Remusa wytłumaczyłaś ze swej obecności, jak miło. Tylko... możesz jeszcze ożywić Syriusza? Proszę!
Vansy. Miona (kolejna fanaberia tych od Dramione - co to w ogóle za zdrobnienie?). Mugolskie ciuchy. Zwiewanie do Hogsmeade łatwe i normalne niczym wyjście na kebaba na niemieckim. Ludzie, to powoli już przestaje mnie nawet śmieszyć.
Ale "Levander" już przebiła wszystko. I ty, kobieto, jesteś adminką na fanpejdżu potterowskim. I ty, kobieto, masz betę...?
Mało realne to twoje opowiadanie. Przebierać się z trzy razy dziennie?! I to w mugolskie ciuchy w Hogwarcie? Ja bym się na to nigdy nie odważyła
OdpowiedzUsuńAmarantowa u góry ma rację. ;/
MI tam się bardzo podoba i nie mam żadnych zastrzeżeń do Twoich opowiadań ;)
OdpowiedzUsuń