Podczas gdy Hermiona i Blaise lecieli na miotle do Hogwartu w pociągu trwała dyskusja dotycząca dwójki uczniów.
-No to co robimy?-zapytał Ron, ale nie spuścił wzroku z Draco. Patrzył na niego tak jakby chciał dać mu do zrozumienia pewną rzecz. Nienawidził Smoka od pierwszej klasy, w której nazwał go "zdrajcą krwi". Od tamtego czasu obiecywał sobie że jeszcze za to oberwie, ale jakoś nie miał odwagi tego zrealizować. Był wdzięczny Tiarze, że nie przydzieliła go do Slytherinu.
-Na pewno Szla.. znaczy Granger coś już wymyśliła i są w drodze do Hogwartu.-powiedział Malfoy. Cały czas czuł to zabójcze spojrzenie Ron'a. Nie wiedział o co mu chodzi."Pewnie o tą szlamę"-pomyślał Draco, ale zbytnio nie przejął się tym. Zawsze nazywał ją tak jak chciał. Dla niego była po prostu szlamą "z ładnymi czekoladowymi oczami"-myślał Smok, ale jakoś nie miał odwagi przyznać samemu sobie że Hermiona Granger jest ładna, szczerze mówiąc podobała mu się. Ale teraz było najważniejsze to, czy wrócą do Hogwartu.
-Zambini ma miotłę? Malfoy?-zapytał poważnym tonem Harry.
-Tak ma, ale co ma miotła.. Aha!-wykrzyknął Smok.
-Polecieli na miotle!-oznajmił Draco i szybkim chodem podszedł do Snape'a, który stał dwa przedziały dalej.
-Panie profesorze, wiemy jak mogą dotrzeć do Hogwartu.-powiedział Malfoy.
-Tak, słucham?-zapytał Severus.
-Polecą na miotle Blaise'a.-oznajmił zadowolony Smok. Cieszył się z tego, że jakoś sobie poradzą i nie będzie musiał sam znosić towarzystwa Pansy.
-Brawo, Panie Malfoy. A teraz proszę się udać na spotkanie prefektów naczelnych w przedziale Hufflepuff'u.-oznajmił Snape. I tak jak powiedział ojciec chrzestny Malfoya, Draco udał się na spotkanie prefektów. Cały czas myślał o tym jak wrócą i czy w ogóle im się uda wrócić. Na spotkaniu prefektów ustalano koło kogo będzie się mieć dormitorium i z kim będzie się patrolować korytarze. Draco się spóźnił 20 minut, dlatego patrol będzie mieć z Hermioną Granger, co go bardzo zaskoczyło, ale najbardziej go zdziwiło to, że będzie mieć obok tej "szlamy" dormitorium. Po skończonym spotkaniu prefektów naczelnych, Draco wyszedł na korytarz. Nie zgłaszając żadnego sprzeciwu ruszył do przedziału Slytherinu. Myślał jak to będzie patrolować korytarze z Granger, mieszkać koło niej. W głowie ubzdurał sobie jakiś plan. Gdy wszedł do przedziału od razu rzuciła mu się w oczy zapłakana Pansy Parkinson, która siedziała razem z Pagie Larousse. Jak się złożyło obie byłe dziewczyny Draco Malfoya.
Smok ledwo zdążył usiąść i już do niego przybiegła Parkinson.
-Ale Dracusiu dlaczego zerwaliśmy? No powiedz, nie wiem dlaczego, Draco jak mogłeś.. Daj mi jeszcze jedną szansę, poprawie się obiecuje. Draco no spójrz na mnie!-krzyknęła Mopsica.
-Pansy, Pansy, Pansy. To koniec, rozumiesz? I wypierdalaj mi z przed oczu.-oznajmił Malfoy, który ani razu nie spojrzał na Parkinson. Ona była tylko tymczasową dziewczyną, z którą mógł robić co chciał.
-Ccooo? Draco proszę, błag..-I w tym momencie Smok złapał Pansy za nadgarstki i przyprowadził ją do zaskoczonej tym zdarzeniem Pagie.
-Tylko spróbuj się do mnie zbliżyć!- oznajmił Draco i usiadając z powrotem na swoim miejscu pomyślał dlaczego on to robi. Nigdy nie był taki bezwzględny dla Pansy. Ale coś musiało się stać, że Malfoy się tak zachował. Wiedział że siedzi mu coś w głowie, ale za bardzo nie chciał się do tego przyznać. Myślał o Granger? Nie to niemożliwe, a jednak.
Hermiona podobała mu się od czasu turnieju trój-magicznego, gdy zobaczył ją na balu, poczuł się tak jakby zazdrosny. Ale ukrywał to aż do tego czasu, gdy "to" pragnienie stało się coraz większe. Nie mógł przestać o tym myśleć, gdy nagle do przedziału wszedł Taylor McCras, był to chłopak, którego Draco lubił trochę mniej niż swojego przyjaciela Zabini'ego.
-Siema stary co tam?-zapytał Tay, po czym usiadł naprzeciwko Crabb'a.
-A nawet spoko, zerwałem z Pansy. Ale jakoś mam na to wyjebane, szczerze mówiąc napiłbym się ognistej. A co u ciebie?-zapytał zdezorientowany Smok, którego kusiło aby napić się tego pysznego napoju alkoholowego.
-U mnie też okej, widzisz tę laskę obok Pagie?-Zapytał Malfoy, po czym odpowiedział
-No widzę, ale co z nią?-zapytał Smok, kiedy McCras opowiedział mu pewną historię
-Pamiętasz tę bitwę o Hogwart?-Draco kiwnął głową.
-No to gdy Bellatrix rzuciła jakieś zaklęcie to wielka kolumna spadała na tamtą laskę, a ja wtedy podbiegłem, złapałem ją i wyciągnąłem ją spod tej opadającej kolumny. Powiedziała że jestem jej bohaterem i tak to się zaczęło- Draco cały czas kiwał głową
-o jak ma na imię?-zapytał Smok
-Aaa, zapomniałem ci powiedzieć jak się nazywa, ok już mówię. Nazywa się Margaret Patterson, ale mówię jej Mar. Po długich rozmowach o sowich dziewczynach, w końcu dojechali do Hogwartu.
♥♥♥
Podczas zebrania prefektów naczelnych, Blaise i Hermiona nadal lecieli nad torami, którymi jak co roku jeździł Ekspres Hogwart. Miona siedział wtulona w Zambini'ego i myślała o jej związku z Ron'em. Wiedziała, że musi z nim zerwać, ale jeszcze nie wiedziała jak. Ron był fajny i miły dla dziewczyn ale dla Hermiony był tylko przyjacielem. Nie wiedziała jak zareaguje i czy dalej będą się przyjaźnić. Tak samo Ginny, też chciała zerwać z Harry'm, bo zakochała się w jakimś brunecie. Tak przynajmniej mówiła Mionie. Im też w związku się nie układało. Często się kłócili i pewnie Harry też myślał o zerwaniu. Często patrzył się na pewną dziewczynę z Ravenclaw'u. Nazywała się Abigail Smith. Była naprawdę ładna ale nie to co Ginny, ona była zwykłą "Lafiryndą". Podobnie jak Draco zmieniała chłopaków jak skarpetki. Z żadnym nie była dłużej niż dwa tygodnie. Podobało się jej takie życie. Blaise także opowiadał swojemu przyjacielowi o nowo poznanej dziewczynie i krótko opisał jej wygląd."Ma duże brązowe oczy, jest naprawdę piękna. Długie rude włosy, które czasem upina pięknie wyglądają w słońcu a na dodatek jest czystej krwi"-Opowiadał Smokowi Blaise. Diabeł miał dziewczynę, ale miał ją na takich samych zasadach jak Malfoy. Była dla niego tylko zabawką, nic dla niego nie znaczyła. Nazywała się Primrose Carter. Była ładna ale jak dla Zambini'ego to tylko jednorazowa przygoda."Jak wrócę do Hogwartu to z nią zerwę"Obiecywał sobie Blaise. Niezręczną ciszę przerwał Diabeł, który zapytał Hermionę stanowczym głosem
-A ty Hermiona, masz kogoś na oku? Bo wiesz jest ten bal powitalny i wiesz, idziesz z kimś?-Miona popatrzyła na Zambini'ego ze zdziwieniem w oczach
-Yyy.. Nie nie mam, a ty?-Zapytała wkręcając się w temat balu. Nie kupiła sobie nawet sukienki, zupełnie o tym zapomniała. I pozostaje też problem z kim iść na ten bal.
-Ja? Chyba zaproszę Ginny Wesley, jak się zgodzi to będzie to mój najszczęśliwszy dzień.-Uśmiechnąwszy się do Mionki poszybował w dół.
-Jak to, podoba ci się Ginny?-zapytała nieśmiało Gryfonka.
-Co?.. Nie.. Yyy.. To nie twoja sprawa.. Tak to nie twoja sprawa.-odpowiedział z zakłopotaniem Diabeł.
-Czyli tak? To świetnie, ale wiesz że ona jest jeszcze z Harrym?-zapytała Hermiona
-Znaczy powiedziała mi, że z nim zerwie i takie tam, i że pójdziemy razem na ten bal.-oznajmił Zab.
-A ty nie wiesz kto cię zaprosi?-zapytał Blaise bo wiedział kto chce ją zaprosić, nie miał zamiaru jej powiedzieć."Niech to będzie zaskoczenie, jeżeli się zgodzi to będzie super"-pomyślał Diabeł.
-Nie, nie mam pojęcia. Może pójdę z Ron'em.-powiedziała chwilę się zastanawiając.
-To ty nie chcesz z nim zerwać?-zapytał zdziwiony Zab.
-Co? Skąd wiesz? Ginny..-Powiedziała pod nosem Hermiona a potem z uśmieszkiem spojrzała na Blaise.
-Czyli ty naprawdę ją lubisz?-zapytała Miona
-Tak, znaczy no wiesz. To jest coś innego niż to do innych dziewczyn. Znaczy.. no wiesz..A tak w ogóle to po co ja ci to wszystko mówię?-Zdziwił się Blaise.
-Mówią do ciebie Diabeł, prawda?-zapytała Mionka
-No tak aleeeee...!-krzyknął Zambini i po chwili wylądowali na skraju Zakazanego Lasu. Tak skończyła się ich przygoda z lataniem na miotle.
_________________________________________________________________________________
Heej, myślę że się wam spodoba. Bardzo się z nim namęczyłam i dodam go dzień wcześniej więc doceńcie to, i pozdrawiam. /Avadaa.
Hm.. Szczerze ? Opowiadanie troszkę bez polotu. Bohaterowie nie przypominają siebie samych , za bardzo ich zmieniłaś.
OdpowiedzUsuńTak wiem, ale jeśli chodzi o Blaise'a to taki był zamiar, czyli że przy swoich kuplach jest zupełnie inny niż gdy rozmawia sam z jakąś osobą. :) / Avadaa
Usuńwez popraw te dialogi...
OdpowiedzUsuńJest super ^^ Długi, ciekawy i interesujący ;3
OdpowiedzUsuń