Rano Hermionę obudziło chrapanie. Zdziwiła się, że śpi na kanapie ale bardziej zaskoczyło ją to z kim tam śpi. Był to Draco."Jakim cudem?"Pomyślała Miona, po czym wstała i zostawiła Smoka samego na kanapie. Była dopiero czwarta trzydzieści więc Gryfonka mogła jeszcze pospać. Wskoczyła do łóżka i zaczęła myśleć o tym jak do tego doszło, że usnęła na kanapie z nogami na Malfoy'u. Po kilku minutach przypomniała sobie, że czytała z nim książkę i najwidoczniej zachciało się jej spać, dlatego usnęła na kanapie. Mionka była teraz zmęczona i po chwili już spała. Obudziła się o szóstej czterdzieści, więc popędziła w stronę łazienki i wzięła szybki prysznic, za pomocą różdżki wysuszyła włosy i rozpuściła je. Po wyjściu z łazienki ruszyła w stronę szafy i wyjęła z niej krótką bluzkę, która miała narysowane wąsy. Na nogi założyła jasne rurki i czarne szpilki, które podkreślały jej nogi. Na rękę założyła pasującą do bluzki bransoletkę i pierścionek z czarnym kamieniem.
Na twarz nałożyła delikatny makijaż i już miała wychodzić, ale zupełnie zapomniała o książkach. Dlatego szybko włożyła je do białej torby i poszła w stronę portretu, po czym ruszyła na śniadanie do Wielkiej Sali, pod którą czekała na nią Ginn. Gdy już była przy umówionym miejscu przywitała się ze swoją przyjaciółką i razem weszły do Wielkiej Sali. Ruda od razu spojrzała na stół Slytherinu i troszkę się zarumieniła. Zanim doszły do miejsca, w którym miały usiąść podszedł do nich wściekły Ron.
-Ginny!-krzyknął Rudzielec. Był wściekły i szukał swojej siostry od wczorajszego popołudnia.
-Słucham?-powiedziała Wiewiórka ignorując złość swojego brata.
-No to dobrze to sobie zapamiętaj. Mówię to pierwszy i ostatni raz. Przestań spotykać się z tym idiotą Zabini'm.-oznajmił Ronald, ale na jego nieszczęście usłyszał to wszystko Diabeł, który zmierzał do dziewczyn w celu przywitania się.
-Idiotą?-krzyknął Blaise, którego bardzo zdenerwowało to co powiedział Rudzielec.
-Tak, idiotą!-krzyknął Ron, po czym dodał:
-A co nie pasuje ci?!
-TAK, kurwa nie pasuje mi. A tobie bardziej nie będzie pasować ta śliwa pod okiem!-krzyknął Zabini, po czym uderzył Rudzielca z pięści prosto w oko. Zaczęła się niesamowita bójka. Ronald kopnął Blaise'a a ten oddał mu kopniakiem z kolanka w brzuch. Potem Ron dostał siarczystego policzka a za chwilę pięścią w nos. Polała się krew, wiadome było, że wygra Ślizgon ale Gryfon się nie poddawał do chwili, w której stanęła przed nim Granger.
-Przestańcie!-krzyknęła razem z Ginn. Nie miały zamiaru nieść ich do pani Pomfrey ani dostać za nich szlabanu.
-Puść mnie Harry, zaraz wybiję mu te piękne ząbki!-krzyczał wściekły Ronald, a krew z nosa ubrudziła mu biały podkoszulek.
-Haha, chciałbyś!-odkrzyknął Blaise, którego trzymał równie wściekły Malfoy. Nikt nawet nie zauważył kiedy przyszedł. Wszyscy byli zainteresowani bójką.
-Blaise proszę przestań!-krzyczała zapłakana Ginny, która trzymała się Hermiony żeby nie upaść z wrażenia i nie rzucić się na swojego brata, który to wszystko zaczął.
-Ron przestań, nie warto-powiedział Harry do Rudzielca, po czym obaj wyszli z Wielkiej Sali.
Ginny od razu rzuciła się w stronę Diabła i wykrzyczała mu prosto w twarz:
-Jak mogłeś!? Nie mogłeś obejść się bez bójki tylko od razu używasz pięści?! Ty hipokryto, idioto, egoisto, bezuczuciowy dupku!
-Ginn, przepraszam.-powiedział Blaise i przytulił Rudą. Wszyscy popatrzyli się na nich ale jakoś przytulających się do siebie osób to nie interesowało.
-Idziemy Ginny?-zapytał Miona po czym dodała-głodna jestem a za piętnaście minut zaczynają się zajęcia.
-Tak, już idziemy. Cześć!-rzuciła w stronę Diabła i Smoka Ruda. Razem z Mionką usiadły i zjadły po kilka kanapek z szynką.
-Masz jeszcze trzy dni na zdecydowanie się na imprezę.-oznajmiła Weasley'ówna.
-No wiem, ale nie wiem czy dam radę. Nie ma jakiejś innej imprezy, która jest w zamku?-zapytała z nadzieją Granger.
-Tak jest, ale nie wiem czy będziesz chciała iść.-powiedziała Ruda.
-No powiedz-jęknęła Mionka i spojrzała na stół Slytherinu. Od razu zobaczyła Dracona, który się obściskiwał z nową dziewczyną. Była to Dafne Greengrass. Dziwne było to, że Smok wyglądał na takiego, który w tym momencie nie miał ochoty na zalotne całusy od Greengrass.
-No dobra, jest impreza w piątek. Ale jest w Slytherin'ie i może przyjść kto chce, więc jak idziemy?-zapytała z nadzieją Ruda.
-No dobra, można iść.-powiedziała od niechcenia Mionka, po czym pożegnała się z Ginn i wyszła z Wielkiej Sali. Dziś pierwszą lekcją były zaklęcia z profesorem Flitwick'iem. Hermiona poszła na drugie piętro. Był tam już Harry więc Miona skorzystała z okazji i postanowiła z nim porozmawiać. Chciała się dowiedzieć jak z nim po tym zerwaniu. Nie rozmawiała z nim od niedzieli.
-Hej Harry, co tam u ciebie?-zapytała Granger zaczynając rozmowę od powszechnego "co tam?".
-O Mionka hej, a nawet dobrze. A u ciebie? Słyszałem że masz patrole z Malfoy'em.-powiedział Bliznowaty.
-Taak, to prawda ale jakoś się tym nie zadręczam. Da się z nim wytrzymać.-oznajmiła Gryfonka po czym zapytała:
-A ty jak się trzymasz po zerwaniu z Ginny?
-Wiesz co, nawet dobrze. Na bal pójdę z Abigail i mam zamiar się dobrze bawić. A ty z kim idziesz?-zadał pytanie Harry.
-Ja? Jeszcze nie wiem. To będzie niespodzianka-powiedziała Granger.
-Tak jak podczas Turnieju Trójmagicznego?-zapytał Okularnik.
-O właśnie, tak jak wtedy!-krzyknęła Hermiona. Miała zamiar porozmawiać na ten temat z Malfoy'em dzisiaj na patrolu. Po kilku minutach przyszedł profesor Filius i wpuścił uczniów do klasy.
-W wejściu Harry zapytał Hermiony czy chce z nimi siedzieć, ale ona nie miała zamiaru siedzieć z Ron'em, po tym co zrobił dzisiaj rano więc grzecznie odmówiła i jak na każdej lekcji ruszyła na koniec sali.
Oczywiście przed nią usiadł znany jej arystokrata, który wyjątkowo odezwał się do niej i powiedział "Cześć". Mionkę bardzo do zdziwiło, bo mówił jej "cześć" tylko wtedy gdy nikogo nie ma w pobliżu lub gdy wracają z patrolu. Draco miał na sobie niebieską koszulę i spodnie, w kolorze jasnego brązu. Na nogach miał zwykłe trampki. Wyglądał jak na arystokratę przystało.
-Cześć-jęknęła Granger i rozłożyła na ławce pergamin.
-Cholera, zapomniałam pióra..-powiedziała do siebie Gryfonka.
-Granger, pamiętasz wisisz mi przysługę.-oznajmił Draco, po czym wpakował się do ławki, w której siedziała Gryfonka. Nie miał z kim siedzieć, bo Blaise był w Skrzydle Szpitalnym.
-Co ty robisz!-krzyknęła Hermiona widząc jak Smok siada obok niej w ławce.
-Nie jestem dobry z zaklęć a ty wręcz przeciwnie, więc siadam z tobą. Przesuń się.-oznajmił poważnym tonem Smok.
-Ale!-jęknęła Gryfonka.
-Wisisz mi przysługę, Granger.-powiedział od niechcenia Malfoy i usadowił się obok prefekt naczelnej Gryfindoru.
-No dobra..-mruknęła Miona i nie zwracając uwagi na uczniów gapiących się na nich jak na ósmy cud świata, słuchała co mówi profesor Flitwick. Musiała uważnie słuchać, bo nie miała pióra więc nie miała jak robić notatek.
-Pożyczyć ci pióro?-zapytał Draco widząc że Hermiona nie notuje.
-Słucham? Nie musisz-powiedziała Mionka uśmiechając się lekko do Smoka. Ale ten nie ustąpił i wcisnął jej w ręce swoje pióro.
-Masz, oddasz mi po zajęciach.-oznajmił Malfoy po czym rozłożył się na krześle i patrzył co robią inni uczniowie. Po kilku minutach nic nie robienia przez Draco, Hermiona odezwała się do niego z odrobiną uśmiechu na twarzy.
-Dlatego nic nie umiesz, Malfoy. Nic nie robisz przez większą część lekcji.
-Co? Jak to nic nie robię. Pożyczam szlamą pióra i.. no i coś tam robię.-oznajmił z irytacją Smok.
-Spoko.-powiedziała Miona i przez resztę lekcji się do niego nie odezwała. Uraziło ją to że nazwał ją szlamą. Myślała że się zmienił, ale najwidoczniej się myliła. Pod koniec lekcji Malfoy powiedział do niej:
-Ej Granger, będziesz ze mną siedzieć na reszcie lekcji?
-Co? Chciałbyś-oznajmiła Hermiona odgryzając się za "szlamę".
-No weź, nie bądź taka.- powiedział Smok.
-Dobra, ale teraz ty będziesz mi wisiał przysługę.-jęknęła Mionka, po czym ruszyła w stronę lochów na Eliksiry, które prowadził Snape. Zaraz za nią szedł Malfoy, który jakby podziwiał Hermionę bo uważnie się jej przyglądał.
-Wchodźcie-oznajmił Severus wpuszczając uczniów do klasy. Miona poszła na koniec sali a za nią Smok.
Zdziwiło to trochę Snape'a ale nic się nie odzywał. Zaczęła się lekcja. Na niej omawiali silny eliksir powodujący rozpacz.
-W parach będziecie musieli przygotować ten eliksir. Macie na to miesiąc. No to zaczynajcie. Składniki macie w podręczniku na stronie jedenastej-oznajmił Severus po czym zaczął układać na swojej półce z eliksirami.
-No to cześć-powiedziała Hermiona i miała zamiar iść do Longbottom'a, żeby być z nim w parze ale zanim odeszła od stanowiska Smok złapał ją za rękę i powiedział:
-O nie moja droga, zostajesz ze mną.
-Co? No dobra..-jęknęła Mionka po czym otworzyła podręcznik i poszła po składniki.
-Idę z tobą-powiedział Draco i ruszył z Granger w stronę półki ze składnikami.
-No to tak, mamy kły węża i śledzionę szczura..-powiedziała Mionka.
-I mamy jeszcze korzeń imbiru.-oznajmił Malfoy wyciągając z półki gruby korzonek.
-Potrzebny nam jeszcze będzie..-myślała Gryfonka.
-Róg dwurożca.-powiedział Smok i razem z Granger poszli na swoje stanowisko i zaczęli warzyć eliksir.
Malfoy pomagał Gryfonce, a ona mu. Więc tak jakby uzupełniali się nawzajem.
-Co ten eliksir powoduje?-zapytał Smok.
-Co? A już Ci mówię. Kto wypije ten eliksir ten nieustannie myśli o śmierci i pogrąża się w rozpaczy to tego momentu, w którym nie wypije antidotum.-oznajmiła Hermiona i wyszła z klasy, bo zajęcia się skończyły.
Za nią wybiegł Smok i powiedział:
-Musimy to dokończyć na następnych eliksirach, a teraz co mamy?
-Teraz? Mamy Mugoloznawstwo.-oznajmiła Miona po czym dodała-Cholera, nie wzięłam tej książki!
-Spokojnie, ja ją mam.-powiedział Malfoy i poszedł na pierwsze piętro pod klasę.
Po chwili profesor Burbage otworzyła klasę i zaczęła się lekcja.
-Dzisiaj będziemy wybierać aktorów do sztuki Szekspira.-oznajmiła Charity. Kilka minut później już mniej więcej wiedzieli kto ma kogo grać. Pansy Parkinson była Julią, Malfoy był Romeo, Crabb był Parysem, Goyle był Merkucjo a Tybaltem był Seamus Finnigan. Panią Monteki była Parvati Patil a Panem Monteki był Blaise Zabini, chociaż nie było go na zajęciach. Dublerem Pansy została Hermiona a Dracona McLaggen. Resztę ról przydzielą na następnych zajęciach. Po mugoloznawstwie była Transmutacja z profesor McGonagall. Pozostałe lekcje minęły bardzo szybko i na każdej Miona siedziała z Malfoy'em.
Po skończonych zajęciach Gryfonka postanowiła iść się przebrać, bo po lekcjach chciała iść do Hogsmeade po nowe pióro i pergaminy. Zanim zdążyła wejść do swojego pokoju zatrzymał ją Smok.
-Granger, idziesz może dzisiaj do Hogsmeade?-zapytał Draco.
-Tak, muszę iść po pióra i pergaminy.-oznajmiła Hermiona. Były jej potrzebne, bo kilka ostatnich zapisała na dzisiejszych zajęciach robiąc notatki.
-O to dobrze się składa, ja też muszę iść po pergaminy.-powiedział Malfoy po czym dodał-Mogę iść z tobą, jak chcesz.
-No okej, to po obiedzie pod bramą. Tylko się nie spóźnij.-rzuciła Mionka i weszła do pokoju.
Przebrała się w szarą bluzkę z długim rękawem, bo było wietrznie. Na bluzce był napis "FUCK SWAG" a na nogi włożyła czarne air maxy. Założyła jeszcze spodnie tego samego koloru co buty a na rękę wsunęła czerwoną bransoletkę, którą dostała od mamy.
Uczesała włosy w kitkę i ruszyła w stronę Wielkiej Sali na obiad. Z daleka widziała swoją przyjaciółkę, która machała do niej. Miona usiadła koło Ginny i zaczęły rozmawiać.
-Jak tam u ciebie?-zapytała Ruda.
-A nawet dobrze, muszę iść do Hogsmeade po pióra i pergaminy.-oznajmiła Granger po czym zapytała-A u ciebie?
-U mnie też spoko. Dzisiaj idę na spacer z Blaise'm na błonia.-powiedziała Wiewiórka. Umówiła się z Zabini'm, bo ten chciał się coś zapytać.
-O to fajnie, dzisiaj mam patrol i się chyba nie wyśpię.-jęknęła Miona i zaczęła zajadać się zupą, po czy, wstała i pożegnała się ze swoją przyjaciółką. Zaraz po tym poszła pod bramę, gdzie umówiła się z Malfoy'em. Dziwnie to brzmiało w jej głowie, nie sądziła, że kiedykolwiek pójdzie gdzieś ze swoim najgorszym wrogiem. Dzisiejszy dzień spędzi w większości zw Smokiem, a to było jeszcze dziwniejsze. Gdy już była kilka kroków przed umówionym miejscem, zobaczyła coś co ją ogromnie zaskoczyło.
_________________________________________________________________________________
Mam nadzieję, że się spodoba. Pisałam go długoooo i myślę że to docenicie. Liczę na kilka komentarzy bo to bardzo motywuje do dalszego pisania :) /Avadaa.
niedziela, 28 kwietnia 2013
piątek, 26 kwietnia 2013
Rozdział VII
Podczas kolacji Ruda mówiła Herm o tym co się wydarzyło. Przyszła na ten posiłek bardzo podekscytowana i najwidoczniej miała do tego powody.
-No mów, Ginny- prosiła Granger. Bardzo chciała się dowiedzieć z czego jej przyjaciółka się tak cieszy.
-No mówię Ci, nie uwierzysz. - powiedziała Wiewiórka po czym dodała. - Zgadnij z kim idę na bal powitalny. - powiedziała Ginn i popatrzyła się w stronę stołu Slytherinu.
-Tylko nie mów mi że... - Miona nie dokończyła, bo jej przyjaciółka postanowiła jej przerwać.
-Tak, idę z Blaise'm. Tylko nie mów nic Harry'emu, bo będzie wściekły.
-Co? Jak to? Przecież się nienawidziliście. - powiedziała Hermiona. Wiedziała, że się nienawidzą i myślała, że tak zostanie, a tu proszę, Ginn wyskakuje z tym czymś kilka dni przed tą imprezą, na którą miały iść.
-No tak to prawda, ale jakoś się stało, że się zaprzyjaźniliśmy i zaprosił mnie na bal. - powiedziała Ruda, po czym wstała od stołu.
-Ja już muszę lecieć. - oznajmiła Ginn, pocałowała Mionkę w policzek i ruszyła w stronę wyjścia z Wielkiej Sali. "Ona to ma pomysły" - pomyślała Granger. Ona jako jedna z nielicznych nie miała z kim iść na ten bal. Została też opcja pójścia z Malfoy'em ale jakoś bardzo jej to nie pasowało. Miała niby iść ze swoim największym wrogiem na bal? To chyba niedorzeczne. Po chwili Hermiona zajadała się tostem z dżemem. Nawet nie zauważyła gdy Ginny odsłoniła jej widok na stół Slytherinu a zarazem na Dracona Malfoy'a.
Wstała i poszła w stronę dormitorium. Dzisiaj nie miała patrolu więc mogła przeczytać resztę sztuki Szekspir'a, co bardzo jej pasowało. Ucieszyła się gdy w Pokoju Wspólnym nikogo nie było. Poszła do swojego pokoju i postanowiła odrobić pracę domową. Musiała skorzystać z książki ale niestety zapomniała jej wypożyczyć, więc pobiegła w stronę biblioteki. Zdążyła w samą porę, pani Pince jeszcze jej nie zamknęła. Miona wypożyczyła to co było jej potrzebne, podziękowała pani Irmie Pince i ruszyła w stronę swojego dormitorium. Na jej nieszczęście w Pokoju Wspólnym siedział Draco Malfoy razem z Blaise'm Zabini'm i Ginny Weasley. Ruda rzuciła się w stronę przyjaciółki tak, że upuściła wcześniej wypożyczone książki.
-Ginn, uważaj trochę-powiedziała Miona, która w tym czasie zaczęła zbierać książki, które upuściła.
-Dobrze, dobrze. Czekałam tu na ciebie ale nie przychodziłaś więc miałam zamiar wyjść. I gdy byłam przy wyjściu spotkałam Malf... znaczy Draco razem z Blaise'm i postanowiłam z nimi zaczekać na ciebie. - oznajmiła Wiewiórka, po czym usiadła na fotelu obok kominka.
-A właśnie!-krzyknęła Ginn po czym kontynuowała. - Draco chciał od ciebie pożyczyć tę książkę, no wiesz...
-Tę mugolską sztukę?-zapytała Hermiona Dracona, który siedział naprzeciwko niej.
-O właśnie tę! - krzyknęła Wiewiórka.
-Pożyczyłabyś mi ją? - zapytał z nadzieją Smok. Gdyby sam poszedł do mugolskiej księgarni po mugolską książkę wstydziłby się sam siebie i zniszczyłby reputację swojego ojca, więc wolał pożyczyć od Hermiony.
-No tak... Pożyczę ci ją jutro, dobrze?-zapytała Miona.
-O dzięki Granger jesteś wielka.-powiedział Malfoy.
-Nie ma za co, czytałam ją z dwadzieścia razy więc znam prawie cały tekst na pamięć.
Po kilku minutach niezręcznej ciszy Ruda powiedziała, że idzie do swojego dormitorium i razem z Blaise'm ruszyła w stronę portretu.
-To ja idę do pokoju. - powiedziała Miona po czym poszła w stronę drzwi.
-To cześć. - odparł Malfoy i ruszył w stronę Hermiony.
-Cześć. - odpowiedziała Gryfonka i chciała wejść do swojego dormitorium ale niestety drogę zagrodził jej Smok. Pewnie wyglądało to trochę dziwnie z innego punktu widzenia, ale Draco się tym nie przejmował.
-Pomyślałaś na temat balu? - zapytał Smok.
-Co? Znaczy tak. - powiedziała bezmyślnie Miona.
-Czyli zgadzasz się, to super. - odparł Draco i ruszył w stronę swojego dormitorium.
-Nie! Malfoy! Stój!
Ale zanim Gryfonka to powiedziała Smok zniknął w drzwiach swojego pokoju.
Pomyślała, że powie mu to jutro na patrolu, a teraz nie będzie się tym przejmować. Ruszyła w stronę pokoju i wzięła ciepłą kąpiel, po czym poszła w stronę szafy i przebrała się w piżamę. Ubrała biały podkoszulek z różowymi dodatkami i tego samego koloru, pasujące do góry spodenki.
♥♥♥
Tymczasem w wieży Gryfindoru Ron rozmawiał z Harry'm o balu.
-Z kim idziesz?-zapytał Bliznowaty swojego przyjaciela.
-Chyba zaproszę Levander. A ty? - mruknął Ron. Nadal się nie pozbierał po zerwaniu z Hermioną i jeszcze się do siebie nie odzywali.
-Ja może pójdę z Abigail. - odpowiedział Potter, po czym ruszył w stronę portretu. Harry tak samo jak Ron nie mógł pojąć dlaczego Ginn zerwała z nim. Przecież nie zrobił nic takiego co mogłoby ją urazić.
-A ty gdzie?-zapytał zaciekawiony Weasley i ruszył w stronę przyjaciela.
-Idę na błonia, może spotkam tam Smith i ją wtedy zaproszę. A co idziesz ze mną? - spytał okularnik.
-No dobra, może będzie tam Levander. - jęknął Ron i razem z Harry'm poszli na błonia. Od razu rzuciła im się w oczy Brown i jej nowa, różowa kurteczka. Gdy tylko Weasley ją zobaczył to podszedł do niej ale nie miał zamiaru jej przeszkadzać w rozmowie. Czekał niecierpliwie, aż coś w tej pogawędce go zainteresowało.
-No i wiesz, na ten bal Ginny idzie z tym ze Slytherinu.-powiedziała Cho.
-No wiem, z Zabini'm.-oznajmiła Levander.
-Z kim?! - wtrącił Ron. Nie spodziewał się, że tak szybko jego siostra znajdzie tak zwanego "chłopaka zastępczego" na bal. Bardzo go to zdziwiło.
-No z Blaise'm. - powiedziała Chang, po czym razem z Lev ruszyły w stronę zamku.
Ron bardzo zdziwiony poszedł do Harry'ego.
-Co masz taką minę? - zapytał zaciekawiony Potter.
-A to dlatego, że moja siostra idzie na Bal Powitalny z nie kim innym tylko z Blaise'm Zabini'm! Czy ona kurwa oszalała?! - zapytał Weasley. Nienawidził wszystkich Ślizgonów, a zwłaszcza bandy Malfoy'a.
-Co?! Jak to? Nie wierzę. - oznajmił z niedowierzaniem Bliznowaty.
-Muszę z nią pogadać. - powiedział Ron, który jak najszybciej chciał znaleźć swoją siostrę.
♥♥♥
Korzystając z tego, że Malfoy jest w swoim dormitorium, Hermiona postanowiła przeczytać resztę jej ulubionej książki. Rozsiadła się wygodnie na fotelu obok kominka w Pokoju Wspólnym i zaczęła czytać. Chwilę później zobaczyła, że Padma i Justin wychodzą na patrol, więc wywnioskowała, że jest już dwudziesta trzecia i chyba jest pora na to żeby iść spać.
-Zostało mi jeszcze dwanaście stron, dokończę. - powiedziała do siebie Gryfonka i wczytała się w książkę.
Gdy już zostało jej około pięć stron, Hermiona postanowiła iść po kocyk bo trochę jej było zimno w nogi. Zostawiła książkę na fotelu i ruszyła w stronę swojego dormitorium. Kiedy wracała z kocem zobaczyła, że na fotelu siedzi Malfoy i czyta jej książkę. Miał na sobie luźną koszulkę i rurki.
-Bardzo ciekawe. - powiedział do siebie Smok, który nie zauważył, że Miona stoi koło niego i z trudem powstrzymuje śmiech. Draco czytał książkę na głoś przez jakieś pięć minut i akcentował każdy wyraz. Hermiona po chwili już nie wytrzymywała i wybuchła głośnym śmiechem na cały Pokój Wspólny.
-Granger! Co ty tu robisz? - zapytał zdezorientowany Malfoy.
-Ja co tu robię? Chyba co ty tu robisz i to jeszcze z moją książką. -oznajmiła Mionka, która z ledwością powstrzymywała śmiech.
-Mam prawo siedzieć w Pokoju Wspólnym, co sama nazwa sugeruje że pokój jest WSPÓLNY. - oznajmił Malfoy akcentując ostro ostatni wyraz.
-No dobra. To oddasz mi książkę? Chciałaby ją dzisiaj dokończyć. -zapytała Mionka.
-Ale jak już tu siedzimy to może ja też sobie trochę przeczytam.-zasugerował z nadzieją Draco.
-No dobra.- powiedziała Gryfonka po czym usiadła na kanapie a obok niej Malfoy.
Minęło pół godziny, a Miona była już zmęczona i usnęła obok Smoka. Draco jeszcze tego nie zauważył, bo bardzo się wciągnął w tę lekturę.
-Granger, jak to się wymawia, Kapuleto... Kaputet... No Granger! -krzyknął Malfoy, a Gryfonka od razu się obudziła.
-Kapuletich, Malfoy. - powiedziała po czym przykryła się kocem i położyła się na oparciu z nadzieją że troszkę pośpi.
-Ej Granger nie śpij, jeszcze tylko dwadzieścia siedem stron, no nie poddawaj się. - zachęcał chłopak, który dopiero teraz zauważył, że Gryfonka go nie słucha, bo śpi. Nie wiedział co ma zrobić bo miała położone nogi na jego kolanach i nie chciał jej budzić. Położył się po drugiej stronie kanapy i jeszcze chwilę czytał książkę.
Po około dwudziestu minutach do Pokoju Wspólnego weszli prefekci naczelni, którzy wracali właśnie z patrolu. Draco postanowił udawać, że śpi ale oni nawet ich nie zauważyli. Po tym Smok usnął razem z Mionką na kanapie.
__________________________________________________________
Co się później wydarzy dowiecie się w niedzielę. Mam nadzieję że się spodoba i skomentujecie, to naprawdę motywuje do dalszej pracy. /Avadaa.
środa, 24 kwietnia 2013
Rozdział VI
Gdy w końcu doszły do pokoju Hermiony, Ginny usiadła na
łóżku i już miała się zapytać Mionkę o zerwanie z Ron'em gdy ta ją wyprzedziła.
-Ginny, zerwałaś z Harry'm? Dlaczego? - zapytała zdziwiona
Granger. Wiedziała, że nie jest pomiędzy nimi dobrze, ale sądziła że to jakoś
minie i znów będzie tak jak dawniej.
-Tak, zerwałam. Dlaczego? Bo nie traktował mnie jak swojej
dziewczyny. Cały czas się oglądał za tą Abigail Smith z Ravenclaw'u. Myślałam,
że to jest przypadek i tylko mi się tak zdaje, ale gdy spotkałam się z Jasmine
Tasse kątem oka zobaczyłam jak Harry całuje się z tą Krukonką, od razu
postanowiłam z nim zerwać. - oznajmiła ze łzami w oczach Ginn. Gdyby nie to,
mogliby być nadal razem, ale jednak nie wyszło.
-A ty, dlaczego zerwałaś z Ron'em? - zapytała z ciekawością
Weasley'ówna.
-A to dlatego, że bardzo go lubię ale nie jako swojego
chłopaka tylko jak mojego dawnego przyjaciela, którego znam od wieków i po
prostu nie umiem go kochać. Tak jakoś wyszło. - powiedziała Hermiona. Teraz
obie były bez chłopaków.
-No to teraz mamy coś do roboty w tym roku. - oznajmiła z
uśmiechem na ustach Ginny.
-Masz rację, musimy znaleźć chłopaków. Myślę, że to nie
będzie takie proste. - powiedziała Herm i razem z panną Weasley udały się znowu
na śniadanie. Nie mogły go opuścić, bo Dumbledore miał coś ważnego do
powiedzenia więc czym prędzej ruszyły w stronę Wielkiej Sali. Dziewczyny
usiadły daleko od swoich byłych, ale Hermiona nie chciała zakończyć tej
przyjaźni. Obiecywała sobie, że porozmawia z Ron'em po śniadaniu. Gdy w końcu
się usadowiły, Albus zaczął swoją przemowę.
-Drodzy uczniowie, w tym roku klasy siódme będą
przygotowywały pewne przedstawienie. Domy będą połączone i razem przygotują mugolską
sztukę pod tytułem "Romeo i Julia". Te domy, którym uda się
zorganizować ją najlepiej pojadą na wyjazd integracyjny pod koniec maja. A
gdzie okaże się dopiero w styczniu. Macie na to pięć miesięcy. - na sali zrobił
się wielki hałas, ale Dumbledore kontynuował.
-Był to pomysł nauczycielki mugoloznawstwa - Charity
Burbage, ma to was zmotywować i ograniczyć tak zwany wstręt do mugoli,
zrozumiano?-Uczniowie kiwnęli głowami.
-Ravenclaw będzie pracował z Hufflepuff'em, a nasz Gryfindor
ze Slytherin'em. To wszystko, a więc smacznego.-oznajmił Albus, a cała sala
zaczęła spożywać posiłek.
-Wcale mi się to nie podoba. - jęknęła Ginny.
-Dobrze, że znam tą sztukę na pamięć. - oznajmiła Hermiona,
po czym zaczełą zajadać się tostem z dżemem.
-No całe szczęście, i jeszcze musicie pracować ze
Slytherin'em. - powiedziała Ginn i napiła się soku dyniowego. Była ona na
szóstym roku w Hogwarcie, więc nie musiała uczestniczyć w tej
"szopce". Bardzo się z tego powodu cieszyła, ale także współczuła
swojej przyjaciółce.
-No dobrze, to co teraz mamy? - zapytała
Miona Longbottom'a, który siedział najbliżej niej.
-Eliksiry. - jęknął. - Z Snape'm. - powiedział Neville, po
czym ruszył w stronę lochów.
-A ty Ginn, co masz teraz?-zapytała zaciekawiona Hermiona.
-Teraz? Mam zielarstwo z profesor Sprout. - oznajmiła
Weasley'ówna i ruszyła w stronę szklarni. Hermiona teraz miała czas na
porozmawianie z Ron'em. Podeszła do nich i zapytała:
-Ron, możemy pogadać?
-O czym ty chcesz jeszcze gadać? Bo ja nie wiem, zejdź mi z
oczu. -powiedział Ronald i razem z Harry'm wyszli z Wielkiej Sali."No
trudno, próbowałam" - pomyślała Miona, po czym poszła na
Eliksiry. Pod klasą zobaczyła Ślizgonów. Podeszła do Cromac'a McLaggen'a i
zapytała:
-To z nimi mamy Eliksiry?
-Tak, i to nie wszystko. Mamy z nimi praktycznie każdą
lekcję. - oznajmił Cromac po czym wszedł do sali, którą otworzył Severus. Miona
widząc, że Harry razem z Ron'em siadają z Romildą Vane usiadła na końcu sali.
Nie było to jednak do końca przemyślane. Przed nią usiadł Blaise zwany Diabłem,
razem ze swoim przyjacielem, arystokratą - Draconem Malfoy'em. Gryfonka
próbowała niepostrzeżenie uciec z tamtego miejsca, ale nie udało się jej to, bo
profesor Snape zauważył to kątem oka i przy całej klasie powiedział:
-Panno Granger, a pani się gdzie wybiera? Mam nadzieję, że
nie ma pani zamiaru uciec z lekcji. Proszę usiąść i się już tak nie wiercić.
Cała klasa wybuchnęła
śmiechem, nawet Severus nieco się uśmiechnął, ale Miona nie była tak z tego
zadowolona. Spaliła się ze wstydu, a najgorsze było to, że siedzi za dwójką
najgorszych Ślizgonów. Na lekcji było w miarę cicho. Omawiali silny eliksir
śmierci, który jedną kropelką mógłby powalić całą drużynę Quidditch'a. Parę
razy Hermiona zgłaszała się i jej dom otrzymał kilka dodatkowych punktów.
Następną lekcją miała być Obrona Przed Czarną Magią. Gryfonka ruszyła w stronę
drugiego piętra i tam czekała na rozpoczęcie lekcji. Tą lekcję miał prowadzić
profesor Remus Lupin. (od aut. W moim opowiadaniu został przywrócony na posadę
nauczyciela) Był on jedynym nauczycielem Obrony Przed Czarną Magią, który
nauczył czegoś pożytecznego uczniów. Miona bardzo go lubiła, i często dostawała
na jego lekcji punkty dla swojego domu. Reszta lekcji minęła spokojnie, chociaż
Hermiona prawie na każdej siedziała za parą przyjaciół z wrogiego domu, bo Ron
i Harry byli od niej szybsi i zajmowali przednie ławki więc Gryfonce
pozostawało iść na sam koniec sali. Gdy Mionka wróciła do swojego dormitorium
postanowiła się przebrać zanim pójdzie na obiad, bo na Zielarstwie Blaise
"przez przypadek" wylał na nią środek do odstraszania groźnych dla
roślin stworzonek, ale Hermiona wcale się tym nie przejęła. Ubrała na siebie
szarą bluzę z Jackiem Daniels'em, bo po obiedzie chciała iść na błonia, a na
dworze było zimno. Na nogi założyła ciemne rurki i czarne vansy. Do tego
związała włosy w "kitkę". Chciała żeby było jej wygodnie i właśnie
otrzymała taki efekt.
Gdy już była gotowa szybko zbiegła do Wielkiej Sali, a po
drodze o mało nie stratowała jakiegoś pierwszoroczniaka. W sali czekała na nią
już Ginn, która machała do niej tak, że wszyscy to zauważyli. Hermiona usiadła
na przeciwko swojej przyjaciółki, która miała najwidoczniej coś do powiedzenia.
-Mionka, mam świetny pomysł. - oznajmiła Ginny.
-Słucham. - powiedziała Hermiona, którą zaciekawiła
propozycja Weasley'ówny.
-Okej, w sobotę idziemy do Hogsmeade. - oznajmiła Ginn.
-Ale po co? - zapytała Mionka.
-No bo słyszałam, że jest impreza i na nią właśnie idziemy! -
krzyknęła Wiewiórka. Hermiona dziwnie popatrzała na swoją przyjaciółkę i
odpowiedziała:
-Zwariowałaś? Jak się niby wymkniemy? - zapytała Miona. Nie
miała pomysłu na to, jak się wydostać ze szkoły.
-Po prostu wyjdziemy o szesnastej i nie wrócimy na noc.
Przyjdziemy następnego dnia. Masz czas do piątku, żeby się zdecydować. - oznajmiła
Ginn, po czym wybiegła z sali jak oparzona.
-Czego ona nie wymyśli. - mruknęła do siebie Herm. Zjadła
zupę ale na drugie danie nie miała ochoty więc czym prędzej poszła na błonia i
usiadła w swoim ulubionym miejscu. Było tam jeziorko, a
Miona lubiła siedzieć na wielkim kamieniu, z którego można było
zobaczyć środek jeziora. Usiadła na kamieniu i wyjęła książkę pod tytułem "Romeo
i Julia". Była to jej ulubiona książka mugolska, którą mięli przedstawić w
styczniu, więc zaczęła czytać, choć znała prawie cały tekst na pamięć.
Siedziała długo na zimnym kamieniu ale nie skończyła czytać. Spojrzała na
zegarek, była już siedemnasta trzydzieści.
-Przeczytam jeszcze kilka stron. - powiedziała do siebie i
zabrała się do lektury. Draco najwidoczniej miał ten sam pomysł i szedł w
stronę małego jeziorka dopóki nie zauważył marznącej Hermiony Granger.
Postanowił do niej podejść ale nie wiedział jak do niej zagadać.
-Chcesz być chora? - zapytał Malfoy, po czym usiadł koło
Miony na dużym kamieniu.
-A od kiedy przejmujesz się losem "głupiej
szlamy"? - odpowiedziała pytaniem Herm.
-Granger, przestań. Chciałem się z tobą pogodzić ale
najwidoczniej ty nie chcesz. Więc do zobaczenia. - oznajmił Smok i ruszył w
stronę szkoły bo zbliżała się kolacja.
-Malfoy. Poczekaj. - powiedziała poważnym tonem Miona i
podeszła do Draco.
-Czego? - zapytał Smok
-Naprawdę chcesz się pogodzić? - zapytała Hermiona i
popatrzyła prosto w oczy Malfoya.
-No tak. Nie chce mieć na koniec roku żadnych wrogów, to po
pierwsze. A po drugie to też ze względu na Blaise'a i Ginny.-oznajmił Malfoy.
Chciał się pogodzić z Gryfonką, bo prosił go o to Blaise. Nie chciał żadnych
kłótni z przyjaciółmi swojej "miłości".
-No dobra. To na zgodę uścisk dłoni?-zaproponowała Miona.
-Okej.-odpowiedział Malfoy, ale w głębi duszy opracowywał
plan jak pogrążyć znienawidzoną Gryfonkę, chociaż jeszcze nie wiedział jak.
-A i jeszcze jedno-powiedział poważnie Smok.
-Słucham? - zaciekawiona Mionka chciała się dowiedzieć czego
chce jeszcze od niej młody arystokrata.
-Pójdziesz ze mną na bal powitalny? - zapytał zupełnie
poważnie Draco.
-Co? Chyba się przesłyszałam. - powiedziała Granger po czym
odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę szkoły.
-Zastanów się! - krzyknął za nią Malfoy.
Hermiona pobiegła do swojego dormitorium, a w głowie kłębiło
się sporo myśli.
-Pomyślę wieczorem. - powiedziała do siebie Gryfonka i
weszła do łazienki żeby się umyć. Po kąpieli przebrała się w miętową bluzeczkę
z czarnym kołnierzykiem. Na nogi założyła czarne rurki i miętowe szpilki na
platformie. Włosy spięła w koka, który był w zupełnym nieładzie. Na szyi
powiesiła srebrny naszyjnik z serduszkiem, który dał jej Harry.
W drodze na kolację minęła paru Gryfonów i Puchonów. Szła
szybko, bo umówiła się z Ginny przed Wielką Salą. Gdy już doszła zobaczyła, że
jej przyjaciółka stoi w towarzystwie Blaise Zabini'ego i Draco Malfoy'a.
Zdziwiło ją to bardzo, ale nie dała tego po sobie poznać.
Szła w ich kierunku jak gdyby nigdy nic. Kto by ich nie znał na pewno
pomyślałby, że są dobrymi znajomymi, w rzeczywistości było jednak inaczej.
-Hej Miona! To jest Blaise. - powiedziała Wiewiórka po czym
spojrzała na Malfoy'a.
-Draco już chyba znasz. - oznajmiła Ginny.
-Tak miałam okazję go poznać. - jęknęła Herm po czym ruszyła
w stronę stołu Gryfindoru. Kilka osób popatrzyło na nią złowieszczym wzrokiem,
w tym Ronald Weasley i Levander Brown, którzy byli ze sobą już piąty raz. Nie
zdziwiło to Hermiony, bo zawsze wiedziała że Lev czuła coś do Ron'a, ale za
bardzo się tym nie przejmowała. Usiadła razem z Parvati Patil i jej nowym
chłopakiem Cromac'em McLaggen'em.
Na jej nieszczęście siadła na wprost przystojnego
arystokraty - Malfoy'a. Wtedy przypomniała sobie to pytanie."Pójdziesz ze
mną na bal powitalny?" Dziwne było to usłyszeć od kogoś takiego jak Draco.
Nigdy się nie spodziewała tych słów ze strony Smoka. Gdyby ktoś jej to powiedział,
dałaby sobie rękę uciąć za to że nigdy nie usłyszy tego od Dracona. Był
najwidoczniej zajęty rozmową, bo nie zauważył jak Gryfonka wlepia w niego
wzrok. W końcu przyszła Ginny, która była wniebowzięta po rozmowie z jej
przyjacielem Blaise'm.
-Nie uwierzysz. - oznajmiła Wiewiórka siadając na przeciwko
Hermiony, której zastawiła widok na Draco.
-No wal. - powiedziała Miona, która została tak jakby
wyciągnięta z transu.
_____________________________________________________________
Mam nadzieję, że wam się spodoba i liczę na jakiś komentarz
;( To bardzo motywuje, nawet jeśli wam się coś nie podoba, piszcie. Jutro, a najwyżej w czwartek następna notka. /Avadaa.
niedziela, 21 kwietnia 2013
Rozdział V
Właśnie miał się odbyć patrol znienawidzonych przez siebie osób. Hermiona podeszła bliżej Malfoya, który najwidoczniej smacznie spał. Postanowiła, że go obudzi ale nie wiedziała jak więc wyciągnęła swoją różdżkę i wypowiedziała zaklęcie Aquamenti. Draco szybkim ruchem wstał, popatrzył na Gryfonkę i krzyknął
-Co ty kurwa robisz?!.-Smok strasznie się zdenerwował i od razu poszedł w stronę korytarzy, które mięli patrolować. Hermiona dziwnie popatrzała na Malfoya, ale po chwili ruszyła w tę samą stronę co Smok. Draco był ubrany w zieloną koszulkę i baggy. Na nogach miał zwyczajne trampki, a na ręce miał jakąś bransoletkę. Przez to, że Hermiona go oblała był cały mokry, ale jak widać zbytnio się tym nie przejął.
Szli tak w niezręcznej ciszy, gdy nagle coś usłyszeli. Miona się bardzo przestraszyła, a Draco nawet nie drgnął.
-Co to było?-Zapytała zdezorientowana Gryfonka. Bardzo bała się ciemności, po wojnie stała się bardzo ostrożna i nawet najmniejszy dźwięk ją paraliżował.
-Nie wiem Granger. Idę to sprawdzić.-Oznajmił Malfoy, a zaraz po tym zniknął w ciemności. On nie bał się ciemności, przecież służył samemu Czarnemu Panu więc taka ciemność nie wzbudzała w nim najmniejszego lęku. Gdy już go nie było widać, Hermiona wyciągnęła różdżkę i wypowiedziała zaklęcie Lumos.
Nagle zrobiło się troszkę jaśniej i Gryfonka mogła zobaczyć Arystokratę, który szedł kilka metrów od niej.
-Poczekaj na mnie.-oznajmiła Miona. Miała przy sobie różdżkę, ale i tak nie chciała sama iść przez ciemny korytarz. Co sił w nogach popędziła za Malfoy'em, który i tak szedł zbyt szybko żeby Hermiona mogła go dogonić.
-Malfoy!-krzyknęła Granger, a ludzie z portretów dziwnie się na nią popatrzyli.
-Czego?!-powiedział Draco zwalniając krok. Odwrócił się do niej i spojrzał na nią swoimi niebiesko-szarymi oczami. Widząc, że Hermiona naprawdę boi się ciemności podszedł do niej, a ona powiedziała mu prosto w twarz:
-Jeśli masz zamiar iść tak szybko, to ja idę do dormitorium. Mamy te korytarze patrolować a nie przebiegać przez nie.-Powiedziała Miona po czym ruszyła przed siebie z podniesioną do góry różdżką, która oświetlała jej drogę. Przez chwilę Malfoy stał w bezruchu, po czym pobiegł za Gryfonką. Hermiona spojrzała na zegarek, było już trzydzieści minut po północy.
-Jeszcze pół godziny do końca patrolu-oznajmiła Miona, była zdziwiona że Malfoy dzisiaj w ogóle jej nie obraził.
-Spoko, dojdziemy do Wielkiej Sali i skończymy go.-powiedział Draco, po czym ruszył w stronę schodów.
Widząc że Hermiona znowu nie nadąża postanowił krzyknąć do niej.
-Szybciej Szlamciu. Chce jak najszybciej iść spać-oznajmił zimnym tonem Smok. Miona spojrzała na niego dziwnym wzrokiem po czym odpowiedziała:
-Jak nie chcesz na mnie czekać, to sobie idź beze mnie, pieprzony arystokrato. Zdziwiła sama siebie, że przeklęła na głoś, ale teraz jakoś jej to nie przeszkadzało. Draco zdziwiła ta odpowiedź, ale jakoś się tym za bardzo nie przejął. Marzył o tym żeby iść spać. Był bardzo zmęczony, bo imprezował przez całe wakacje i prawe codziennie miał kaca. Gdy dotarli do Wielkiej Sali stanęli przed jej drzwiami i popatrzyli na siebie.
-No to idziemy do dormitoriów-oznajmiła Miona i ruszyła w stronę swojego pokoju. Draco postanowił zrobić to samo i poszedł za Gryfonką. Gdy już doszli do pokoju wspólnego prefektów, nikogo już w nim nie było. Hermiona poszła do swojego dormitorium się przebrać, ale zanim zdążyła do niego wejść usłyszała głos Malfoya. Popatrzyła na niego ze zdziwieniem.
-Słucham?-zapytała Miona, bo nie dosłyszała co do niej powiedział.
-Powiedziałem "Cześć"-oznajmił Draco i zniknął w drzwiach swojego dormitorium.
-Cześć-odpowiedziała Gryfonka po czym weszła do pokoju. Przebrała się w swoją piżamkę. Miała na sobie białą koszulkę na ramiączkach z nadrukiem i czarne spodenki.
Przed pójściem spać wzięła swoją ulubioną książkę mugolską pod tytułem "Romeo i Julia". Przeczytała kilka stron i postanowiła wyjść na chwilkę do pokoju wspólnego bo zostawiła tam swoją torebkę. Starała się być bardzo cicho, ale jednak jej to nie wyszło. Potknęła się o nóżkę od małego stolika i uderzyła głową o podłogę. Nic się jej nie stało, ale niestety widział to jej największy wróg, który miał zamiar iść do łazienki prefektów. Zaczął się tak głośno śmiać, że Hermiona już wiedziała że wszystkich obudzi.
-Mała szlamcia nie umie chodzić?-zapytał ze śmiechem Malfoy, który ledwo trzymał się na nogach.
-Oj weź już przestań-powiedziała Miona po czym wstała, otrzepała się i poszła do swojego dormitorium.
Miała zamiar się już położyć ale usłyszała pukanie do drzwi. Gryfonka otworzyła, a przed drzwiami stał znany jej arystokrata, który ledwo powstrzymywał śmiech. W jego rękach znajdowała się pewna książka, którą Hermiona od razu rozpoznała.
-Skąd to masz?!-zapytała, po czym próbowała mu ją wyrwać z rąk. Niestety jej się to nie udało, bo Malfoy był zbyt silny. Popatrzyła mu w oczy a on odpowiedział:
-Leżało obok tej nieszczęsnej szafki Granger.-Smok oddał książkę Mionie, po czym wychodząc powiedział:
-Wisisz mi przysługę. Hermiona zamknęła drzwi po czym poszła spać. Gdy wstała udała się do łazienki, wzięła szybki prysznic i nałożyła lekki makijaż. Byli na siódmym roku, a więc nie musieli nosić mundurków, to był jedyny plus. Założyła na siebie miętowe rurki a do nich włożyła przewiewną białą bluzeczkę. Do tego założyła czarne, zamszowe szpilki i tego samego koloru marynarkę. Na ręce włożyła kilka miętowych bransoletek, a na uszy założyła niewielkie, czarne kolczyki w kształcie serduszek.
Po tym wszystkim ruszyła na dół na śniadanie i usiadła przy stole swojego domu. Po chwili dołączyła do niej Ginny razem z Ronem i Harry'm. Miona pomyślała, że teraz powie Ron'owi o tym że to już koniec. Najwidoczniej Wiewiórka miała ten sam pomysł i razem krzyknęły:
-Kochanie, to koniec.- Ginny i Hermiona popatrzyły po sobie i zrobiły głupią minę.
-Co?-powiedział zdezorientowany Ron.
-Jak to koniec?-zapytał dziwnym głosem Harry.
-To koniec, powiedziała Miona po czym razem z Ginn odeszła od stołu. Szły przez chwilę w milczeniu, aż doszły do dormitorium Hermiony.
_________________________________________________________________________________
Myślę, że się wam spodoba. Mam nowego betę nazywa się Kath. Liczę na dużo komentarzy, następna notka powinna się pojawić we wtorek, a najszybciej jutro. /Avadaa.
-Co ty kurwa robisz?!.-Smok strasznie się zdenerwował i od razu poszedł w stronę korytarzy, które mięli patrolować. Hermiona dziwnie popatrzała na Malfoya, ale po chwili ruszyła w tę samą stronę co Smok. Draco był ubrany w zieloną koszulkę i baggy. Na nogach miał zwyczajne trampki, a na ręce miał jakąś bransoletkę. Przez to, że Hermiona go oblała był cały mokry, ale jak widać zbytnio się tym nie przejął.
Szli tak w niezręcznej ciszy, gdy nagle coś usłyszeli. Miona się bardzo przestraszyła, a Draco nawet nie drgnął.
-Co to było?-Zapytała zdezorientowana Gryfonka. Bardzo bała się ciemności, po wojnie stała się bardzo ostrożna i nawet najmniejszy dźwięk ją paraliżował.
-Nie wiem Granger. Idę to sprawdzić.-Oznajmił Malfoy, a zaraz po tym zniknął w ciemności. On nie bał się ciemności, przecież służył samemu Czarnemu Panu więc taka ciemność nie wzbudzała w nim najmniejszego lęku. Gdy już go nie było widać, Hermiona wyciągnęła różdżkę i wypowiedziała zaklęcie Lumos.
Nagle zrobiło się troszkę jaśniej i Gryfonka mogła zobaczyć Arystokratę, który szedł kilka metrów od niej.
-Poczekaj na mnie.-oznajmiła Miona. Miała przy sobie różdżkę, ale i tak nie chciała sama iść przez ciemny korytarz. Co sił w nogach popędziła za Malfoy'em, który i tak szedł zbyt szybko żeby Hermiona mogła go dogonić.
-Malfoy!-krzyknęła Granger, a ludzie z portretów dziwnie się na nią popatrzyli.
-Czego?!-powiedział Draco zwalniając krok. Odwrócił się do niej i spojrzał na nią swoimi niebiesko-szarymi oczami. Widząc, że Hermiona naprawdę boi się ciemności podszedł do niej, a ona powiedziała mu prosto w twarz:
-Jeśli masz zamiar iść tak szybko, to ja idę do dormitorium. Mamy te korytarze patrolować a nie przebiegać przez nie.-Powiedziała Miona po czym ruszyła przed siebie z podniesioną do góry różdżką, która oświetlała jej drogę. Przez chwilę Malfoy stał w bezruchu, po czym pobiegł za Gryfonką. Hermiona spojrzała na zegarek, było już trzydzieści minut po północy.
-Jeszcze pół godziny do końca patrolu-oznajmiła Miona, była zdziwiona że Malfoy dzisiaj w ogóle jej nie obraził.
-Spoko, dojdziemy do Wielkiej Sali i skończymy go.-powiedział Draco, po czym ruszył w stronę schodów.
Widząc że Hermiona znowu nie nadąża postanowił krzyknąć do niej.
-Szybciej Szlamciu. Chce jak najszybciej iść spać-oznajmił zimnym tonem Smok. Miona spojrzała na niego dziwnym wzrokiem po czym odpowiedziała:
-Jak nie chcesz na mnie czekać, to sobie idź beze mnie, pieprzony arystokrato. Zdziwiła sama siebie, że przeklęła na głoś, ale teraz jakoś jej to nie przeszkadzało. Draco zdziwiła ta odpowiedź, ale jakoś się tym za bardzo nie przejął. Marzył o tym żeby iść spać. Był bardzo zmęczony, bo imprezował przez całe wakacje i prawe codziennie miał kaca. Gdy dotarli do Wielkiej Sali stanęli przed jej drzwiami i popatrzyli na siebie.
-No to idziemy do dormitoriów-oznajmiła Miona i ruszyła w stronę swojego pokoju. Draco postanowił zrobić to samo i poszedł za Gryfonką. Gdy już doszli do pokoju wspólnego prefektów, nikogo już w nim nie było. Hermiona poszła do swojego dormitorium się przebrać, ale zanim zdążyła do niego wejść usłyszała głos Malfoya. Popatrzyła na niego ze zdziwieniem.
-Słucham?-zapytała Miona, bo nie dosłyszała co do niej powiedział.
-Powiedziałem "Cześć"-oznajmił Draco i zniknął w drzwiach swojego dormitorium.
-Cześć-odpowiedziała Gryfonka po czym weszła do pokoju. Przebrała się w swoją piżamkę. Miała na sobie białą koszulkę na ramiączkach z nadrukiem i czarne spodenki.
Przed pójściem spać wzięła swoją ulubioną książkę mugolską pod tytułem "Romeo i Julia". Przeczytała kilka stron i postanowiła wyjść na chwilkę do pokoju wspólnego bo zostawiła tam swoją torebkę. Starała się być bardzo cicho, ale jednak jej to nie wyszło. Potknęła się o nóżkę od małego stolika i uderzyła głową o podłogę. Nic się jej nie stało, ale niestety widział to jej największy wróg, który miał zamiar iść do łazienki prefektów. Zaczął się tak głośno śmiać, że Hermiona już wiedziała że wszystkich obudzi.
-Mała szlamcia nie umie chodzić?-zapytał ze śmiechem Malfoy, który ledwo trzymał się na nogach.
-Oj weź już przestań-powiedziała Miona po czym wstała, otrzepała się i poszła do swojego dormitorium.
Miała zamiar się już położyć ale usłyszała pukanie do drzwi. Gryfonka otworzyła, a przed drzwiami stał znany jej arystokrata, który ledwo powstrzymywał śmiech. W jego rękach znajdowała się pewna książka, którą Hermiona od razu rozpoznała.
-Skąd to masz?!-zapytała, po czym próbowała mu ją wyrwać z rąk. Niestety jej się to nie udało, bo Malfoy był zbyt silny. Popatrzyła mu w oczy a on odpowiedział:
-Leżało obok tej nieszczęsnej szafki Granger.-Smok oddał książkę Mionie, po czym wychodząc powiedział:
-Wisisz mi przysługę. Hermiona zamknęła drzwi po czym poszła spać. Gdy wstała udała się do łazienki, wzięła szybki prysznic i nałożyła lekki makijaż. Byli na siódmym roku, a więc nie musieli nosić mundurków, to był jedyny plus. Założyła na siebie miętowe rurki a do nich włożyła przewiewną białą bluzeczkę. Do tego założyła czarne, zamszowe szpilki i tego samego koloru marynarkę. Na ręce włożyła kilka miętowych bransoletek, a na uszy założyła niewielkie, czarne kolczyki w kształcie serduszek.
Po tym wszystkim ruszyła na dół na śniadanie i usiadła przy stole swojego domu. Po chwili dołączyła do niej Ginny razem z Ronem i Harry'm. Miona pomyślała, że teraz powie Ron'owi o tym że to już koniec. Najwidoczniej Wiewiórka miała ten sam pomysł i razem krzyknęły:
-Kochanie, to koniec.- Ginny i Hermiona popatrzyły po sobie i zrobiły głupią minę.
-Co?-powiedział zdezorientowany Ron.
-Jak to koniec?-zapytał dziwnym głosem Harry.
-To koniec, powiedziała Miona po czym razem z Ginn odeszła od stołu. Szły przez chwilę w milczeniu, aż doszły do dormitorium Hermiony.
_________________________________________________________________________________
Myślę, że się wam spodoba. Mam nowego betę nazywa się Kath. Liczę na dużo komentarzy, następna notka powinna się pojawić we wtorek, a najszybciej jutro. /Avadaa.
sobota, 20 kwietnia 2013
Rozdział IV
Podczas gdy wszyscy uczniowie wychodzili z pociągu zrobił się straszny tłok. Gryfoni poczekali chwilę aż wszyscy wyjdą, bo nie dało się dostać do drzwi. Hagrid zebrał nowych uczniów i umieścił w powozach, które były zaprzężone w tresale, które każdy po wojnie mógł zobaczyć. Pierwszoroczniacy bardzo zainteresowali się tymi zwierzętami. Ron, Harry i Ginny udali się do ostatniego powozu. Ginny zastanawiała się jak powiedzieć Harry'emu że to koniec, ale obiecała sobie że poczeka na Hermionę, która nic nie wie o zamiarach Wiewiórki.
-Oby nic się nie stało Mionie-powiedział Ron, który cały czas myślał o swojej dziewczynie. Podobała mu się od trzeciej klasy. Ona zawsze traktowała go jak przyjaciela, dopiero po wojnie o Hogwart zaczęła z nim chodzić.
-Na pewno nic się jej ni stanie-Zapewniał Harry, chociaż sam nie miał stuprocentowej pewności. Hermiona była jego przyjaciółką od pierwszej klasy, bardzo ją lubił. Tak jak wszyscy jego przyjaciele nie chciał aby coś się jej stało.
-No i jesteśmy-powiedziała z uśmiechem na twarzy Ginn. Wiewiórka od czasu wakacji zaczęła się bardzo ładnie ubierać. W tym dniu miała na sobie białą bluzkę z krzyżem, czarną marynarkę i tego samego koloru lity z ćwiekami. Na ramieniu wisiała mała, czarna torebka ze srebrnymi ozdobami. Czarno-białe spodnie w paski podkreślały jej zgrabne nogi.
Tak samo jak Granger, Ginny wyładniała przez okres wakacji. Stała się bardziej dziewczęca, ale nadal grała w Quidditch'a.
-No wreszcie, ta droga tak się ciągnęła..-Marudził Longbottom, który jechał razem z Ron'em, Harry'm i Ginny. Neville nie był zbyt mądry, ale bardzo dobrze szło mu na Zielarstwie. Hermiona lubiła być z nim w parze na tej właśnie lekcji. Bardzo bał się profesora Snape'a. Jego rodziców zabiła Bellatrix Lestrange zaklęciem Crucio.
-Nie marudź tylko zabieraj swój tyłek i wychodź, bo chcemy zdążyć na kolację.-Oznajmił Ronald, który od początku podróży siedział głodny, chociaż w pociągu zjadł chyba z dwanaście czekoladowych żab i innych słodkości. Gdy już weszli do głównej sali i usiedli przy stole Gryfindoru, Dumbledore rozpoczął swoją przemowę. Ogłosił że wstęp do Zakazanego Lasu, jak sama nazwa mówi, jest zabroniony i kto tam spróbuje wejść zostanie surowo ukarany. Mówił też o pewnym obozie integracyjnym, na który pojadą w połowie maja prefekci naczelni. Oznajmił również, że lekcje w tym roku Slytherin będzie miał z Gryfindorem, a Hufflepuff z Ravenclaw'em. Na sali rozległy się szepty i różne inne dyskusje dotyczące nowego planu zajęć. Po przemowie wszyscy zasiedli do jedzenia.
-Gdzie ona może być?-pytał zniecierpliwiony Ronald. Jeszcze nigdy tak się o kogoś nie martwił. Poza tym miał prawo, bo to była jego dziewczyna. Aż nagle uwagę wszystkich uczniów zwróciła Hermiona. Była cała brudna a we włosach miała kilka listków.
-Miona?! Co ty zrobiłaś?-Zapytała zdziwiona Ginny.
-Ja? Nic, nic. Później ci opowiem.-Oznajmiła Granger siadając obok niej. Po kilku minutach do sali wbiegł Blaise i jak gdyby nigdy nic usiadł przy stole Slytherinu. Wyglądał gorzej od Hermiony. Miał potarganą szatę i rozczochrane włosy. Był cały brudny i do tego z kieszeni wystawała mu niewielka gałązka. Gdy już wszyscy skończyli obgadywanie wyglądu Mionki, McGonagall zaprowadziła prefektów naczelnych do ich nowego dormitorium.
-To wasze nowe dormitorium, hasło na ten tydzień to "cynamonowe ciastko". Po rozpakowaniu się przyjdźcie do mojego gabinetu po to by ustalić dni patrolów.-oznajmiła Minerwa, po czym udała się do swojego gabinetu.
-Ginn chodź ze mną się przebrać.-powiedziała Hermiona po czym zniknęła za drzwiami swojego dormitorium. Gdy do niego weszła, ujrzała czerwono-żółte wnętrze. Duży kominek, w którym palił się delikatny ogień, dodał pokoju nastroju, a obok niego stał fotel i szafka, na której można było postawić bukiet kwiatów.
-Ale tu ładnie..-oznajmiła Hermiona, która była zszokowana wyglądem pokoju. Ich dawne dormitoria nie były tak bogato urządzone. W tamtych było kilka łóżek i tyle samo biurek, na których można było odrabiać prace domowe, a w tym pokoju było o wiele więcej przestrzeni. Miała także własną łazienkę, w której mogła siedzieć ile chciała. Ale teraz nie miała czasu o tym myśleć, musiała się przebrać i szybko iść do gabinetu McGonagall po informacje o patrolach. Poszła do łazienki, wzięła szybką kąpiel i wysuszyła włosy. Gdy był już w pokoju, ubrała na siebie błękitną bluzeczkę na ramiączkach, czarne spodnie a na to narzuciła tego samego koloru rozpinany sweterek. Na nogi wsunęła czarne botki na koturnie, które kupiła w czasie wakacji. Na szyi powiesiła niebieski łańcuszek, który dostała od Ginn na piętnaste urodziny. Włosy związała w kitkę i czym prędzej pobiegła w stronę gabinetu Minerwy.
Gdy już była kilka metrów od miejsca, do którego szła zobaczyła, że ktoś już tam stoi. Był to nie kto inny jak Blaise Zambini, który najwyraźniej na kogoś czekał.
-O wreszcie jesteś!-krzyknął Zab. Hermiona pomyślała"Czego on znowu chce".
-Tak?-zapytała niepewnie Mionka.
-Może w końcu oddałabyś mi moje bagaże?-zapytał żartobliwie Blaise. Gdy wylądowali tak szybko zniknęła mu z oczy że nawet nie zdążył zapytać o bagaże.
-No racja! Zapomniałam kompletnie, jak się skończy to "zebranie" to pójdziemy do mojego dormitorium i ci je oddam. Ok?-zapytała Gryfonka.
-Dobra, a ile mniej więcej będzie to trwać? Bo wiesz nie chce mi się tu czekać godziny.-Oznajmił Diabeł po czym oparł się o ścianę.
-No okej, to chodź szybko to ci je teraz oddam, pasuje?-zapytała Hermiona. Myślała że odpowie coś w stylu "Okej poczekam". Ale usłyszała zupełnie co innego.
-No to chodźmy-oznajmił Blaise i razem pobiegli w stronę dormitoriów prefektów. Dla Granger było to troszkę trudne, bo założyła buty na wysokim koturnie i zbyt szybko nie biegła. Po jakiś pięciu minutach dobiegi i Hermiona wyniosła bagaże Zab'a od siebie z pokoju i je powiększyła.
-No to dzięki, i cześć.-oznajmił Blaise i podreptał w stronę lochów. Miona odruchowo spojrzała na zegarek w jej dormitorium, było już piętnaście po dwudziestej pierwszej."O, matko"Pomyślała Hermiona. Była spóźniona piętnaście minut, jeszcze nigdy jej się to nie zdarzało, więc co sił w nogach pobiegła w stronę gabinetu McGonagall.
-Panno Granger, wiem że to tylko zebranie ale proszę się więcej nie spóźniać-oznajmiła poważnym tonem Minerwa.
-Dobrze, przepraszam-powiedziała Hermiona i usiadła we wskazanym miejscu.-Dzisiejszy patrol będzie mieć panna Granger i pan Malfoy.
-Co? Jak to?-zapytała Miona, która najwidoczniej była zdziwiona wiadomością nauczycielki.-Tak to, Granger spóźniłaś się, więc będziesz mieć patrol.-powiedział zimnym tonem Draco.
-Jest was czwórka, czyli będziecie mieć trzy patrole w ciągu tygodnia. W poniedziałki, środy i piątki będzie mieć Padma Patil i Justin Finch, a we wtorki, czwartki i soboty Hermiona Granger i Draco Malfoy.-oznajmiła McGonagall.
-Patrole mają być od godziny dwudziestej trzeciej i mają trwać dwie godziny. No to już chyba wszystko.-powiedziała Minerwa po czym wskazała drzwi i wszyscy wyszli na korytarz przed gabinetem.
-Granger, przed wejściem do Wielkiej Sali o dwudziestej trzeciej, tylko się nie spóźnij.-oznajmił Smok, po czym ruszył w stronę lochów. Hermiona nie mając innego wyjścia poszła do swojego dormitorium i postanowiła się przebrać w wygodniejsze ciuchy. "Przecież nie będę się stroić dla jakiegoś dupka"Pomyślała Miona, więc otworzyła swoją szafę i wybrała jakieś spodnie, baggy. Wzięła białą koszulkę z Marilyn Monroe a na nogi wsunęła szare vansy i spojrzała na zegarek. Była już dwudziesta druga czterdzieści pięć, więc pomyślała, że zdąży jeszcze nałożyć delikatny makijaż i ruszyła w stronę Wielkiej Sali.
Gdy dobiegła do Wielkiej Sali, Draco już na nią czekał ale nie sam. Była z nim jego nowa dziewczyna Morgan Grace z Ravenclaw'u."Normalka"Pomyślała Hermiona po czym ruszyła w ich stronę. Zanim doszła do końca spostrzegła Ginny, która właśnie wracała z toalety. Miona pomyślała, że jak on się obściskuje z Morgan to ona może porozmawiać z Ginn. Poszła w stronę Wiewiórki i zaczęły rozmawiać. Granger opowiedziała jej całą historię o tym jak się dostała do Hogwartu. Ginn była lekko zszokowana ale wierzyła Mionie, bo gdyby kłamała jakby inaczej dostała się do Szkoły.? Gdy skończyły pogaduszki pożegnały się i Granger poszła w końcu na ten rzekomy patrol. Spojrzała na godzinę, jak wywnioskowała, została im tylko godzina patrolu."Szybko się uwiniemy"Myślała Hermiona. Gdy podeszła bliżej Wielkiej Sali zobaczyła Malfoy'a śpiącego pod ścianą. Przyjrzała mu się, aż w końcu postanowiła go obudzić.
_________________________________________________________________________________Co się stanie na patrolu dowiecie się może jutro albo w poniedziałek, myślę że wam się spodoba. Postanowiłam że będę dołączać zdjęcia, tak będzie wam się lepiej wyobrażało jak oni wyglądają. Pozdrawiam i proszę o komentarze, to naprawdę motywuje. /Avadaa.
-Oby nic się nie stało Mionie-powiedział Ron, który cały czas myślał o swojej dziewczynie. Podobała mu się od trzeciej klasy. Ona zawsze traktowała go jak przyjaciela, dopiero po wojnie o Hogwart zaczęła z nim chodzić.
-Na pewno nic się jej ni stanie-Zapewniał Harry, chociaż sam nie miał stuprocentowej pewności. Hermiona była jego przyjaciółką od pierwszej klasy, bardzo ją lubił. Tak jak wszyscy jego przyjaciele nie chciał aby coś się jej stało.
-No i jesteśmy-powiedziała z uśmiechem na twarzy Ginn. Wiewiórka od czasu wakacji zaczęła się bardzo ładnie ubierać. W tym dniu miała na sobie białą bluzkę z krzyżem, czarną marynarkę i tego samego koloru lity z ćwiekami. Na ramieniu wisiała mała, czarna torebka ze srebrnymi ozdobami. Czarno-białe spodnie w paski podkreślały jej zgrabne nogi.
Tak samo jak Granger, Ginny wyładniała przez okres wakacji. Stała się bardziej dziewczęca, ale nadal grała w Quidditch'a.
-No wreszcie, ta droga tak się ciągnęła..-Marudził Longbottom, który jechał razem z Ron'em, Harry'm i Ginny. Neville nie był zbyt mądry, ale bardzo dobrze szło mu na Zielarstwie. Hermiona lubiła być z nim w parze na tej właśnie lekcji. Bardzo bał się profesora Snape'a. Jego rodziców zabiła Bellatrix Lestrange zaklęciem Crucio.
-Nie marudź tylko zabieraj swój tyłek i wychodź, bo chcemy zdążyć na kolację.-Oznajmił Ronald, który od początku podróży siedział głodny, chociaż w pociągu zjadł chyba z dwanaście czekoladowych żab i innych słodkości. Gdy już weszli do głównej sali i usiedli przy stole Gryfindoru, Dumbledore rozpoczął swoją przemowę. Ogłosił że wstęp do Zakazanego Lasu, jak sama nazwa mówi, jest zabroniony i kto tam spróbuje wejść zostanie surowo ukarany. Mówił też o pewnym obozie integracyjnym, na który pojadą w połowie maja prefekci naczelni. Oznajmił również, że lekcje w tym roku Slytherin będzie miał z Gryfindorem, a Hufflepuff z Ravenclaw'em. Na sali rozległy się szepty i różne inne dyskusje dotyczące nowego planu zajęć. Po przemowie wszyscy zasiedli do jedzenia.
-Gdzie ona może być?-pytał zniecierpliwiony Ronald. Jeszcze nigdy tak się o kogoś nie martwił. Poza tym miał prawo, bo to była jego dziewczyna. Aż nagle uwagę wszystkich uczniów zwróciła Hermiona. Była cała brudna a we włosach miała kilka listków.
-Miona?! Co ty zrobiłaś?-Zapytała zdziwiona Ginny.
-Ja? Nic, nic. Później ci opowiem.-Oznajmiła Granger siadając obok niej. Po kilku minutach do sali wbiegł Blaise i jak gdyby nigdy nic usiadł przy stole Slytherinu. Wyglądał gorzej od Hermiony. Miał potarganą szatę i rozczochrane włosy. Był cały brudny i do tego z kieszeni wystawała mu niewielka gałązka. Gdy już wszyscy skończyli obgadywanie wyglądu Mionki, McGonagall zaprowadziła prefektów naczelnych do ich nowego dormitorium.
-To wasze nowe dormitorium, hasło na ten tydzień to "cynamonowe ciastko". Po rozpakowaniu się przyjdźcie do mojego gabinetu po to by ustalić dni patrolów.-oznajmiła Minerwa, po czym udała się do swojego gabinetu.
-Ginn chodź ze mną się przebrać.-powiedziała Hermiona po czym zniknęła za drzwiami swojego dormitorium. Gdy do niego weszła, ujrzała czerwono-żółte wnętrze. Duży kominek, w którym palił się delikatny ogień, dodał pokoju nastroju, a obok niego stał fotel i szafka, na której można było postawić bukiet kwiatów.
-Ale tu ładnie..-oznajmiła Hermiona, która była zszokowana wyglądem pokoju. Ich dawne dormitoria nie były tak bogato urządzone. W tamtych było kilka łóżek i tyle samo biurek, na których można było odrabiać prace domowe, a w tym pokoju było o wiele więcej przestrzeni. Miała także własną łazienkę, w której mogła siedzieć ile chciała. Ale teraz nie miała czasu o tym myśleć, musiała się przebrać i szybko iść do gabinetu McGonagall po informacje o patrolach. Poszła do łazienki, wzięła szybką kąpiel i wysuszyła włosy. Gdy był już w pokoju, ubrała na siebie błękitną bluzeczkę na ramiączkach, czarne spodnie a na to narzuciła tego samego koloru rozpinany sweterek. Na nogi wsunęła czarne botki na koturnie, które kupiła w czasie wakacji. Na szyi powiesiła niebieski łańcuszek, który dostała od Ginn na piętnaste urodziny. Włosy związała w kitkę i czym prędzej pobiegła w stronę gabinetu Minerwy.
Gdy już była kilka metrów od miejsca, do którego szła zobaczyła, że ktoś już tam stoi. Był to nie kto inny jak Blaise Zambini, który najwyraźniej na kogoś czekał.
-O wreszcie jesteś!-krzyknął Zab. Hermiona pomyślała"Czego on znowu chce".
-Tak?-zapytała niepewnie Mionka.
-Może w końcu oddałabyś mi moje bagaże?-zapytał żartobliwie Blaise. Gdy wylądowali tak szybko zniknęła mu z oczy że nawet nie zdążył zapytać o bagaże.
-No racja! Zapomniałam kompletnie, jak się skończy to "zebranie" to pójdziemy do mojego dormitorium i ci je oddam. Ok?-zapytała Gryfonka.
-Dobra, a ile mniej więcej będzie to trwać? Bo wiesz nie chce mi się tu czekać godziny.-Oznajmił Diabeł po czym oparł się o ścianę.
-No okej, to chodź szybko to ci je teraz oddam, pasuje?-zapytała Hermiona. Myślała że odpowie coś w stylu "Okej poczekam". Ale usłyszała zupełnie co innego.
-No to chodźmy-oznajmił Blaise i razem pobiegli w stronę dormitoriów prefektów. Dla Granger było to troszkę trudne, bo założyła buty na wysokim koturnie i zbyt szybko nie biegła. Po jakiś pięciu minutach dobiegi i Hermiona wyniosła bagaże Zab'a od siebie z pokoju i je powiększyła.
-No to dzięki, i cześć.-oznajmił Blaise i podreptał w stronę lochów. Miona odruchowo spojrzała na zegarek w jej dormitorium, było już piętnaście po dwudziestej pierwszej."O, matko"Pomyślała Hermiona. Była spóźniona piętnaście minut, jeszcze nigdy jej się to nie zdarzało, więc co sił w nogach pobiegła w stronę gabinetu McGonagall.
-Panno Granger, wiem że to tylko zebranie ale proszę się więcej nie spóźniać-oznajmiła poważnym tonem Minerwa.
-Dobrze, przepraszam-powiedziała Hermiona i usiadła we wskazanym miejscu.-Dzisiejszy patrol będzie mieć panna Granger i pan Malfoy.
-Co? Jak to?-zapytała Miona, która najwidoczniej była zdziwiona wiadomością nauczycielki.-Tak to, Granger spóźniłaś się, więc będziesz mieć patrol.-powiedział zimnym tonem Draco.
-Jest was czwórka, czyli będziecie mieć trzy patrole w ciągu tygodnia. W poniedziałki, środy i piątki będzie mieć Padma Patil i Justin Finch, a we wtorki, czwartki i soboty Hermiona Granger i Draco Malfoy.-oznajmiła McGonagall.
-Patrole mają być od godziny dwudziestej trzeciej i mają trwać dwie godziny. No to już chyba wszystko.-powiedziała Minerwa po czym wskazała drzwi i wszyscy wyszli na korytarz przed gabinetem.
-Granger, przed wejściem do Wielkiej Sali o dwudziestej trzeciej, tylko się nie spóźnij.-oznajmił Smok, po czym ruszył w stronę lochów. Hermiona nie mając innego wyjścia poszła do swojego dormitorium i postanowiła się przebrać w wygodniejsze ciuchy. "Przecież nie będę się stroić dla jakiegoś dupka"Pomyślała Miona, więc otworzyła swoją szafę i wybrała jakieś spodnie, baggy. Wzięła białą koszulkę z Marilyn Monroe a na nogi wsunęła szare vansy i spojrzała na zegarek. Była już dwudziesta druga czterdzieści pięć, więc pomyślała, że zdąży jeszcze nałożyć delikatny makijaż i ruszyła w stronę Wielkiej Sali.
Gdy dobiegła do Wielkiej Sali, Draco już na nią czekał ale nie sam. Była z nim jego nowa dziewczyna Morgan Grace z Ravenclaw'u."Normalka"Pomyślała Hermiona po czym ruszyła w ich stronę. Zanim doszła do końca spostrzegła Ginny, która właśnie wracała z toalety. Miona pomyślała, że jak on się obściskuje z Morgan to ona może porozmawiać z Ginn. Poszła w stronę Wiewiórki i zaczęły rozmawiać. Granger opowiedziała jej całą historię o tym jak się dostała do Hogwartu. Ginn była lekko zszokowana ale wierzyła Mionie, bo gdyby kłamała jakby inaczej dostała się do Szkoły.? Gdy skończyły pogaduszki pożegnały się i Granger poszła w końcu na ten rzekomy patrol. Spojrzała na godzinę, jak wywnioskowała, została im tylko godzina patrolu."Szybko się uwiniemy"Myślała Hermiona. Gdy podeszła bliżej Wielkiej Sali zobaczyła Malfoy'a śpiącego pod ścianą. Przyjrzała mu się, aż w końcu postanowiła go obudzić.
_________________________________________________________________________________Co się stanie na patrolu dowiecie się może jutro albo w poniedziałek, myślę że wam się spodoba. Postanowiłam że będę dołączać zdjęcia, tak będzie wam się lepiej wyobrażało jak oni wyglądają. Pozdrawiam i proszę o komentarze, to naprawdę motywuje. /Avadaa.
piątek, 19 kwietnia 2013
Rozdział III
Podczas gdy Hermiona i Blaise lecieli na miotle do Hogwartu w pociągu trwała dyskusja dotycząca dwójki uczniów.
-No to co robimy?-zapytał Ron, ale nie spuścił wzroku z Draco. Patrzył na niego tak jakby chciał dać mu do zrozumienia pewną rzecz. Nienawidził Smoka od pierwszej klasy, w której nazwał go "zdrajcą krwi". Od tamtego czasu obiecywał sobie że jeszcze za to oberwie, ale jakoś nie miał odwagi tego zrealizować. Był wdzięczny Tiarze, że nie przydzieliła go do Slytherinu.
-Na pewno Szla.. znaczy Granger coś już wymyśliła i są w drodze do Hogwartu.-powiedział Malfoy. Cały czas czuł to zabójcze spojrzenie Ron'a. Nie wiedział o co mu chodzi."Pewnie o tą szlamę"-pomyślał Draco, ale zbytnio nie przejął się tym. Zawsze nazywał ją tak jak chciał. Dla niego była po prostu szlamą "z ładnymi czekoladowymi oczami"-myślał Smok, ale jakoś nie miał odwagi przyznać samemu sobie że Hermiona Granger jest ładna, szczerze mówiąc podobała mu się. Ale teraz było najważniejsze to, czy wrócą do Hogwartu.
-Zambini ma miotłę? Malfoy?-zapytał poważnym tonem Harry.
-Tak ma, ale co ma miotła.. Aha!-wykrzyknął Smok.
-Polecieli na miotle!-oznajmił Draco i szybkim chodem podszedł do Snape'a, który stał dwa przedziały dalej.
-Panie profesorze, wiemy jak mogą dotrzeć do Hogwartu.-powiedział Malfoy.
-Tak, słucham?-zapytał Severus.
-Polecą na miotle Blaise'a.-oznajmił zadowolony Smok. Cieszył się z tego, że jakoś sobie poradzą i nie będzie musiał sam znosić towarzystwa Pansy.
-Brawo, Panie Malfoy. A teraz proszę się udać na spotkanie prefektów naczelnych w przedziale Hufflepuff'u.-oznajmił Snape. I tak jak powiedział ojciec chrzestny Malfoya, Draco udał się na spotkanie prefektów. Cały czas myślał o tym jak wrócą i czy w ogóle im się uda wrócić. Na spotkaniu prefektów ustalano koło kogo będzie się mieć dormitorium i z kim będzie się patrolować korytarze. Draco się spóźnił 20 minut, dlatego patrol będzie mieć z Hermioną Granger, co go bardzo zaskoczyło, ale najbardziej go zdziwiło to, że będzie mieć obok tej "szlamy" dormitorium. Po skończonym spotkaniu prefektów naczelnych, Draco wyszedł na korytarz. Nie zgłaszając żadnego sprzeciwu ruszył do przedziału Slytherinu. Myślał jak to będzie patrolować korytarze z Granger, mieszkać koło niej. W głowie ubzdurał sobie jakiś plan. Gdy wszedł do przedziału od razu rzuciła mu się w oczy zapłakana Pansy Parkinson, która siedziała razem z Pagie Larousse. Jak się złożyło obie byłe dziewczyny Draco Malfoya.
Smok ledwo zdążył usiąść i już do niego przybiegła Parkinson.
-Ale Dracusiu dlaczego zerwaliśmy? No powiedz, nie wiem dlaczego, Draco jak mogłeś.. Daj mi jeszcze jedną szansę, poprawie się obiecuje. Draco no spójrz na mnie!-krzyknęła Mopsica.
-Pansy, Pansy, Pansy. To koniec, rozumiesz? I wypierdalaj mi z przed oczu.-oznajmił Malfoy, który ani razu nie spojrzał na Parkinson. Ona była tylko tymczasową dziewczyną, z którą mógł robić co chciał.
-Ccooo? Draco proszę, błag..-I w tym momencie Smok złapał Pansy za nadgarstki i przyprowadził ją do zaskoczonej tym zdarzeniem Pagie.
-Tylko spróbuj się do mnie zbliżyć!- oznajmił Draco i usiadając z powrotem na swoim miejscu pomyślał dlaczego on to robi. Nigdy nie był taki bezwzględny dla Pansy. Ale coś musiało się stać, że Malfoy się tak zachował. Wiedział że siedzi mu coś w głowie, ale za bardzo nie chciał się do tego przyznać. Myślał o Granger? Nie to niemożliwe, a jednak.
Hermiona podobała mu się od czasu turnieju trój-magicznego, gdy zobaczył ją na balu, poczuł się tak jakby zazdrosny. Ale ukrywał to aż do tego czasu, gdy "to" pragnienie stało się coraz większe. Nie mógł przestać o tym myśleć, gdy nagle do przedziału wszedł Taylor McCras, był to chłopak, którego Draco lubił trochę mniej niż swojego przyjaciela Zabini'ego.
-Siema stary co tam?-zapytał Tay, po czym usiadł naprzeciwko Crabb'a.
-A nawet spoko, zerwałem z Pansy. Ale jakoś mam na to wyjebane, szczerze mówiąc napiłbym się ognistej. A co u ciebie?-zapytał zdezorientowany Smok, którego kusiło aby napić się tego pysznego napoju alkoholowego.
-U mnie też okej, widzisz tę laskę obok Pagie?-Zapytał Malfoy, po czym odpowiedział
-No widzę, ale co z nią?-zapytał Smok, kiedy McCras opowiedział mu pewną historię
-Pamiętasz tę bitwę o Hogwart?-Draco kiwnął głową.
-No to gdy Bellatrix rzuciła jakieś zaklęcie to wielka kolumna spadała na tamtą laskę, a ja wtedy podbiegłem, złapałem ją i wyciągnąłem ją spod tej opadającej kolumny. Powiedziała że jestem jej bohaterem i tak to się zaczęło- Draco cały czas kiwał głową
-o jak ma na imię?-zapytał Smok
-Aaa, zapomniałem ci powiedzieć jak się nazywa, ok już mówię. Nazywa się Margaret Patterson, ale mówię jej Mar. Po długich rozmowach o sowich dziewczynach, w końcu dojechali do Hogwartu.
♥♥♥
Podczas zebrania prefektów naczelnych, Blaise i Hermiona nadal lecieli nad torami, którymi jak co roku jeździł Ekspres Hogwart. Miona siedział wtulona w Zambini'ego i myślała o jej związku z Ron'em. Wiedziała, że musi z nim zerwać, ale jeszcze nie wiedziała jak. Ron był fajny i miły dla dziewczyn ale dla Hermiony był tylko przyjacielem. Nie wiedziała jak zareaguje i czy dalej będą się przyjaźnić. Tak samo Ginny, też chciała zerwać z Harry'm, bo zakochała się w jakimś brunecie. Tak przynajmniej mówiła Mionie. Im też w związku się nie układało. Często się kłócili i pewnie Harry też myślał o zerwaniu. Często patrzył się na pewną dziewczynę z Ravenclaw'u. Nazywała się Abigail Smith. Była naprawdę ładna ale nie to co Ginny, ona była zwykłą "Lafiryndą". Podobnie jak Draco zmieniała chłopaków jak skarpetki. Z żadnym nie była dłużej niż dwa tygodnie. Podobało się jej takie życie. Blaise także opowiadał swojemu przyjacielowi o nowo poznanej dziewczynie i krótko opisał jej wygląd."Ma duże brązowe oczy, jest naprawdę piękna. Długie rude włosy, które czasem upina pięknie wyglądają w słońcu a na dodatek jest czystej krwi"-Opowiadał Smokowi Blaise. Diabeł miał dziewczynę, ale miał ją na takich samych zasadach jak Malfoy. Była dla niego tylko zabawką, nic dla niego nie znaczyła. Nazywała się Primrose Carter. Była ładna ale jak dla Zambini'ego to tylko jednorazowa przygoda."Jak wrócę do Hogwartu to z nią zerwę"Obiecywał sobie Blaise. Niezręczną ciszę przerwał Diabeł, który zapytał Hermionę stanowczym głosem
-A ty Hermiona, masz kogoś na oku? Bo wiesz jest ten bal powitalny i wiesz, idziesz z kimś?-Miona popatrzyła na Zambini'ego ze zdziwieniem w oczach
-Yyy.. Nie nie mam, a ty?-Zapytała wkręcając się w temat balu. Nie kupiła sobie nawet sukienki, zupełnie o tym zapomniała. I pozostaje też problem z kim iść na ten bal.
-Ja? Chyba zaproszę Ginny Wesley, jak się zgodzi to będzie to mój najszczęśliwszy dzień.-Uśmiechnąwszy się do Mionki poszybował w dół.
-Jak to, podoba ci się Ginny?-zapytała nieśmiało Gryfonka.
-Co?.. Nie.. Yyy.. To nie twoja sprawa.. Tak to nie twoja sprawa.-odpowiedział z zakłopotaniem Diabeł.
-Czyli tak? To świetnie, ale wiesz że ona jest jeszcze z Harrym?-zapytała Hermiona
-Znaczy powiedziała mi, że z nim zerwie i takie tam, i że pójdziemy razem na ten bal.-oznajmił Zab.
-A ty nie wiesz kto cię zaprosi?-zapytał Blaise bo wiedział kto chce ją zaprosić, nie miał zamiaru jej powiedzieć."Niech to będzie zaskoczenie, jeżeli się zgodzi to będzie super"-pomyślał Diabeł.
-Nie, nie mam pojęcia. Może pójdę z Ron'em.-powiedziała chwilę się zastanawiając.
-To ty nie chcesz z nim zerwać?-zapytał zdziwiony Zab.
-Co? Skąd wiesz? Ginny..-Powiedziała pod nosem Hermiona a potem z uśmieszkiem spojrzała na Blaise.
-Czyli ty naprawdę ją lubisz?-zapytała Miona
-Tak, znaczy no wiesz. To jest coś innego niż to do innych dziewczyn. Znaczy.. no wiesz..A tak w ogóle to po co ja ci to wszystko mówię?-Zdziwił się Blaise.
-Mówią do ciebie Diabeł, prawda?-zapytała Mionka
-No tak aleeeee...!-krzyknął Zambini i po chwili wylądowali na skraju Zakazanego Lasu. Tak skończyła się ich przygoda z lataniem na miotle.
_________________________________________________________________________________
Heej, myślę że się wam spodoba. Bardzo się z nim namęczyłam i dodam go dzień wcześniej więc doceńcie to, i pozdrawiam. /Avadaa.
-No to co robimy?-zapytał Ron, ale nie spuścił wzroku z Draco. Patrzył na niego tak jakby chciał dać mu do zrozumienia pewną rzecz. Nienawidził Smoka od pierwszej klasy, w której nazwał go "zdrajcą krwi". Od tamtego czasu obiecywał sobie że jeszcze za to oberwie, ale jakoś nie miał odwagi tego zrealizować. Był wdzięczny Tiarze, że nie przydzieliła go do Slytherinu.
-Na pewno Szla.. znaczy Granger coś już wymyśliła i są w drodze do Hogwartu.-powiedział Malfoy. Cały czas czuł to zabójcze spojrzenie Ron'a. Nie wiedział o co mu chodzi."Pewnie o tą szlamę"-pomyślał Draco, ale zbytnio nie przejął się tym. Zawsze nazywał ją tak jak chciał. Dla niego była po prostu szlamą "z ładnymi czekoladowymi oczami"-myślał Smok, ale jakoś nie miał odwagi przyznać samemu sobie że Hermiona Granger jest ładna, szczerze mówiąc podobała mu się. Ale teraz było najważniejsze to, czy wrócą do Hogwartu.
-Zambini ma miotłę? Malfoy?-zapytał poważnym tonem Harry.
-Tak ma, ale co ma miotła.. Aha!-wykrzyknął Smok.
-Polecieli na miotle!-oznajmił Draco i szybkim chodem podszedł do Snape'a, który stał dwa przedziały dalej.
-Panie profesorze, wiemy jak mogą dotrzeć do Hogwartu.-powiedział Malfoy.
-Tak, słucham?-zapytał Severus.
-Polecą na miotle Blaise'a.-oznajmił zadowolony Smok. Cieszył się z tego, że jakoś sobie poradzą i nie będzie musiał sam znosić towarzystwa Pansy.
-Brawo, Panie Malfoy. A teraz proszę się udać na spotkanie prefektów naczelnych w przedziale Hufflepuff'u.-oznajmił Snape. I tak jak powiedział ojciec chrzestny Malfoya, Draco udał się na spotkanie prefektów. Cały czas myślał o tym jak wrócą i czy w ogóle im się uda wrócić. Na spotkaniu prefektów ustalano koło kogo będzie się mieć dormitorium i z kim będzie się patrolować korytarze. Draco się spóźnił 20 minut, dlatego patrol będzie mieć z Hermioną Granger, co go bardzo zaskoczyło, ale najbardziej go zdziwiło to, że będzie mieć obok tej "szlamy" dormitorium. Po skończonym spotkaniu prefektów naczelnych, Draco wyszedł na korytarz. Nie zgłaszając żadnego sprzeciwu ruszył do przedziału Slytherinu. Myślał jak to będzie patrolować korytarze z Granger, mieszkać koło niej. W głowie ubzdurał sobie jakiś plan. Gdy wszedł do przedziału od razu rzuciła mu się w oczy zapłakana Pansy Parkinson, która siedziała razem z Pagie Larousse. Jak się złożyło obie byłe dziewczyny Draco Malfoya.
Smok ledwo zdążył usiąść i już do niego przybiegła Parkinson.
-Ale Dracusiu dlaczego zerwaliśmy? No powiedz, nie wiem dlaczego, Draco jak mogłeś.. Daj mi jeszcze jedną szansę, poprawie się obiecuje. Draco no spójrz na mnie!-krzyknęła Mopsica.
-Pansy, Pansy, Pansy. To koniec, rozumiesz? I wypierdalaj mi z przed oczu.-oznajmił Malfoy, który ani razu nie spojrzał na Parkinson. Ona była tylko tymczasową dziewczyną, z którą mógł robić co chciał.
-Ccooo? Draco proszę, błag..-I w tym momencie Smok złapał Pansy za nadgarstki i przyprowadził ją do zaskoczonej tym zdarzeniem Pagie.
-Tylko spróbuj się do mnie zbliżyć!- oznajmił Draco i usiadając z powrotem na swoim miejscu pomyślał dlaczego on to robi. Nigdy nie był taki bezwzględny dla Pansy. Ale coś musiało się stać, że Malfoy się tak zachował. Wiedział że siedzi mu coś w głowie, ale za bardzo nie chciał się do tego przyznać. Myślał o Granger? Nie to niemożliwe, a jednak.
Hermiona podobała mu się od czasu turnieju trój-magicznego, gdy zobaczył ją na balu, poczuł się tak jakby zazdrosny. Ale ukrywał to aż do tego czasu, gdy "to" pragnienie stało się coraz większe. Nie mógł przestać o tym myśleć, gdy nagle do przedziału wszedł Taylor McCras, był to chłopak, którego Draco lubił trochę mniej niż swojego przyjaciela Zabini'ego.
-Siema stary co tam?-zapytał Tay, po czym usiadł naprzeciwko Crabb'a.
-A nawet spoko, zerwałem z Pansy. Ale jakoś mam na to wyjebane, szczerze mówiąc napiłbym się ognistej. A co u ciebie?-zapytał zdezorientowany Smok, którego kusiło aby napić się tego pysznego napoju alkoholowego.
-U mnie też okej, widzisz tę laskę obok Pagie?-Zapytał Malfoy, po czym odpowiedział
-No widzę, ale co z nią?-zapytał Smok, kiedy McCras opowiedział mu pewną historię
-Pamiętasz tę bitwę o Hogwart?-Draco kiwnął głową.
-No to gdy Bellatrix rzuciła jakieś zaklęcie to wielka kolumna spadała na tamtą laskę, a ja wtedy podbiegłem, złapałem ją i wyciągnąłem ją spod tej opadającej kolumny. Powiedziała że jestem jej bohaterem i tak to się zaczęło- Draco cały czas kiwał głową
-o jak ma na imię?-zapytał Smok
-Aaa, zapomniałem ci powiedzieć jak się nazywa, ok już mówię. Nazywa się Margaret Patterson, ale mówię jej Mar. Po długich rozmowach o sowich dziewczynach, w końcu dojechali do Hogwartu.
♥♥♥
Podczas zebrania prefektów naczelnych, Blaise i Hermiona nadal lecieli nad torami, którymi jak co roku jeździł Ekspres Hogwart. Miona siedział wtulona w Zambini'ego i myślała o jej związku z Ron'em. Wiedziała, że musi z nim zerwać, ale jeszcze nie wiedziała jak. Ron był fajny i miły dla dziewczyn ale dla Hermiony był tylko przyjacielem. Nie wiedziała jak zareaguje i czy dalej będą się przyjaźnić. Tak samo Ginny, też chciała zerwać z Harry'm, bo zakochała się w jakimś brunecie. Tak przynajmniej mówiła Mionie. Im też w związku się nie układało. Często się kłócili i pewnie Harry też myślał o zerwaniu. Często patrzył się na pewną dziewczynę z Ravenclaw'u. Nazywała się Abigail Smith. Była naprawdę ładna ale nie to co Ginny, ona była zwykłą "Lafiryndą". Podobnie jak Draco zmieniała chłopaków jak skarpetki. Z żadnym nie była dłużej niż dwa tygodnie. Podobało się jej takie życie. Blaise także opowiadał swojemu przyjacielowi o nowo poznanej dziewczynie i krótko opisał jej wygląd."Ma duże brązowe oczy, jest naprawdę piękna. Długie rude włosy, które czasem upina pięknie wyglądają w słońcu a na dodatek jest czystej krwi"-Opowiadał Smokowi Blaise. Diabeł miał dziewczynę, ale miał ją na takich samych zasadach jak Malfoy. Była dla niego tylko zabawką, nic dla niego nie znaczyła. Nazywała się Primrose Carter. Była ładna ale jak dla Zambini'ego to tylko jednorazowa przygoda."Jak wrócę do Hogwartu to z nią zerwę"Obiecywał sobie Blaise. Niezręczną ciszę przerwał Diabeł, który zapytał Hermionę stanowczym głosem
-A ty Hermiona, masz kogoś na oku? Bo wiesz jest ten bal powitalny i wiesz, idziesz z kimś?-Miona popatrzyła na Zambini'ego ze zdziwieniem w oczach
-Yyy.. Nie nie mam, a ty?-Zapytała wkręcając się w temat balu. Nie kupiła sobie nawet sukienki, zupełnie o tym zapomniała. I pozostaje też problem z kim iść na ten bal.
-Ja? Chyba zaproszę Ginny Wesley, jak się zgodzi to będzie to mój najszczęśliwszy dzień.-Uśmiechnąwszy się do Mionki poszybował w dół.
-Jak to, podoba ci się Ginny?-zapytała nieśmiało Gryfonka.
-Co?.. Nie.. Yyy.. To nie twoja sprawa.. Tak to nie twoja sprawa.-odpowiedział z zakłopotaniem Diabeł.
-Czyli tak? To świetnie, ale wiesz że ona jest jeszcze z Harrym?-zapytała Hermiona
-Znaczy powiedziała mi, że z nim zerwie i takie tam, i że pójdziemy razem na ten bal.-oznajmił Zab.
-A ty nie wiesz kto cię zaprosi?-zapytał Blaise bo wiedział kto chce ją zaprosić, nie miał zamiaru jej powiedzieć."Niech to będzie zaskoczenie, jeżeli się zgodzi to będzie super"-pomyślał Diabeł.
-Nie, nie mam pojęcia. Może pójdę z Ron'em.-powiedziała chwilę się zastanawiając.
-To ty nie chcesz z nim zerwać?-zapytał zdziwiony Zab.
-Co? Skąd wiesz? Ginny..-Powiedziała pod nosem Hermiona a potem z uśmieszkiem spojrzała na Blaise.
-Czyli ty naprawdę ją lubisz?-zapytała Miona
-Tak, znaczy no wiesz. To jest coś innego niż to do innych dziewczyn. Znaczy.. no wiesz..A tak w ogóle to po co ja ci to wszystko mówię?-Zdziwił się Blaise.
-Mówią do ciebie Diabeł, prawda?-zapytała Mionka
-No tak aleeeee...!-krzyknął Zambini i po chwili wylądowali na skraju Zakazanego Lasu. Tak skończyła się ich przygoda z lataniem na miotle.
_________________________________________________________________________________
Heej, myślę że się wam spodoba. Bardzo się z nim namęczyłam i dodam go dzień wcześniej więc doceńcie to, i pozdrawiam. /Avadaa.
Subskrybuj:
Posty (Atom)