Gdy Miona wróciła do swojego dormitorium, usiadła na łóżku i zaczęła rozmyślać. Nie wiedziała czemu pocałowała Smoka w policzek. To był dziwny impuls. Długo się zastanawiała ale nie wiedziała dlaczego. Czemu to zrobiła, co nią w tedy kierowało, kompletnie nic. "Ja pierdole, co ja zrobiłam"-myślała Gryfonka. Nie zorientowała się nawet kiedy zasnęła. Spała w ubraniu, makijażu i na dodatek w butach. Rano obudziła się z podpuchniętymi oczami i rozmazanym makijażem na twarzy. Jeden but leżał na łóżku a drugi jakimś cudem wylądował na biurku. Szybkim krokiem ruszyła w stronę łazienki i wzięła gorący prysznic. Dzisiaj miała iść na imprezę do salonu Ślizgonów. Nie mogła nie iść. Nie zrobiłaby tego swojej przyjaciółce. Musi iść choćby nie wiem co. Gdy skończyła wysuszyła włosy i związała w niezgrabnego koka. Wyszła z łazienki w samej bieliźnie i podeszła do szafy. Wyciągnęła z niej czarno białą bluzkę z wąsami i spodnie w kolorze brudnego różu. Na nogi wsunęła czarne convers'y a na twarz nałożyła delikatny makijaż.
Pościeliła łóżko i troszkę ogarnęła w pokoju. Już po kilkunastu minutach schodziła na dół na śniadanie. Jak zwykle upomniała kilku pierwszoroczniaków i piszczących dziewcząt. Gdy już doszła do Wielkiej Sali zauważyła swoją rudą przyjaciółkę a obok niej Blaise'a. Przywitała się z nimi i razem z Ginn usiadły przy stole Slytherin'u. Kilka osób spojrzało na nich dziwnym wzrokiem ale one się tym nie przejęły. Chwilę później już siedziały przy stole Ślizgonów i zajadały się rozmawiając ze sobą.
-Ginny przyjdziesz do mnie po obiedzie?-zapytała Hermiona i ugryzła tosta z serem. Wiedziała, że Wiewiórka nie odpuści żadnej okazji aby ją wystylizować.
-No pewnie i przyniosę kilka swoich sukienek.-odpowiedziała Ruda. Cieszyła się bardzo, że Mionka się zgodziła pójść na tę imprezę.
-Okej, a idziesz ze mną teraz do Hogsmeade?-spytała Herm. Miała zamiar kupić buty i inne dodatki do sukienki na bal.
-Mogę iść, bo muszę kupić naszyjnik do sukienki na bal.-oznajmiła Wiewiórka i napiła się trochę kawy.
Malfoy'a na śniadaniu nie było, ale Miona się tym nie przejmowała. Miała tylko nadzieję, że nie pamięta tego co się stało wieczorem. Po kilku minutach wstała, pożegnała się z Rudą i ruszyła w stronę lochów, bo pierwsze były eliksiry. Nie chciała się na nie spóźnić, bo Snape zadałby jej jakiś referat lub eliksir, a nie miała ochoty go robić. Doszła w miarę szybko i zobaczyła pod klasą kilku Ślizgonów i Harry'ego. Postanowiła z nim porozmawiać, bo przez ostatni czas nie miała za bardzo okazji.
-Cześć Harry-powiedziała Hermiona witając się z Bliznowatym.
-O cześć Mionka, co tam?-zapytał Potter i przytulił Gryfonkę na powitanie. Dawno się z nią nie widział i miał dla niej kilka ważnych informacji odnośnie tych zniknięć w Zakazanym Lesie.
-Dobrze a u ciebie? Słyszałam, że niedawno byłeś u Dumbledor'a.-powiedziała Miona.
-Też dobrze. Byłem u niego i powiedział mi o jakiś zniknięciach w Zakazanym Lesie, wiesz coś o tym?-spytał Harry. Myślał, że na pewno wie o tym, bo przecież jest prefektem naczelnym.
-Jakich zniknięciach?-zapytała zaciekawiona Miona.
-W Zakazanym Lesie jest coraz mniej magicznych zwierząt, ginie coraz więcej Dwurożcy i zostają po nich tylko jakieś zakrwawione szczątki. Nawet Dumbledore nie wie jak to się dzieje, myśli że to jakieś zwierze je atakuje ale nie ma pewności. Znowu się zaczyna..-jęknął Bliznowaty. Nie chciał już żadnych problemów, miał jedynie zamiar skończyć szkołę, ale najwidoczniej nie było mu to pisane.
-Ale jak to, niemożliwe Voldemort już nie żyje, ale może to być coś innego. Poczytam w bibliotece, pójdę tam po lekcjach a jak coś znajdę to od razu ci powiem-oznajmiła Gryfonka i weszła do sali, która przed chwilą została otwarta przez profesora Snape'a. Po chwili zaczęła się lekcja a Miona widząc, że Malfoy'a dzisiaj nie ma, musiała dokończyć sama swój eliksir. Minęło pięć minut a do sali wbiegł zdyszany Smok.
Profesor spojrzał na niego zabójczym wzrokiem, kazał mu się uspokoić i zająć w końcu swoje miejsce, bo przeszkadza w lekcji. Draco szybkim krokiem poszedł w stronę swojej ławki, w której była już Hermiona i ważyła eliksir.
-Widzę, że raczyłeś zaszczycić mnie swoją obecnością.-powiedziała z ironią w głosie Miona.
-Nie, postanowiłem, że ci pomogę robić ten eliksir, ale jak nie chcesz to nie. Będę tu sobie siedział i nic nie robił.-oznajmił Smok i rozsiadł się wygodnie na swoim krześle.
-Co? No chyba sobie żartujesz. Albo mi pomożesz albo zmieniam partnera-oznajmiła poważnym tonem Hermiona.
-No dobra..-jęknął Smok, po czym zabrał się do mieszania eliksiru. Przez dalszy ciąg lekcji z profesorem Snape'm troszkę sobie dogadywali. Gdy już skończyli, i eliksir był gotowy oddali jedną fiolkę Severus'owi i poszli z powrotem na swoje miejsca. Zostało im dziesięć minut dla siebie więc zaczęli rozmawiać.
-Dzisiaj jest impreza w salonie Ślizgonów, idziesz?-zapytał stanowczo Smok.
-Może przyjdę. Ale jeszcze nie wiem-powiedziała Gryfonka. Miała iść, przecież obiecała to Ginn. Wolała jednak zostać w swoim dormitorium.
-Jak się zastanowisz to daj mi znać bo przecież sama nie wejdziesz-powiedział Draco po czym wstał i udał się w stronę drzwi, bo lekcja dobiegła końca. Później mięli Zaklęcia i oddawali referaty. Ku zaskoczeniu Flitwick'a Malfoy oddał mu pracę w terminie więc nie był na niego zły, wręcz przeciwnie bardzo mu się to spodobało i miał nadzieję, że będzie tak do końca roku szkolnego. Gdy lekcje się już skończyły Hermiona spotkała się ze swoją przyjaciółką na Błoniach. Miona szła do czasu aż zobaczyła Ginny obok małej ławeczki. Podeszłą do niej pewnym krokiem i przywitała się.
-Hej Ginn. Co tam?-zapytała Granger.
-Dobrze, ale nie po to się tu spotkałyśmy, przecież jest dzisiaj impreza w salonie Ślizgonów, cieszę się a ty?-spytała Ruda. Była wniebowzięta i nie mogła się doczekać tej imprezy. Pierwszy raz została na taką zaproszona więc miała powody do radości.
-No też się cieszę-skłamała Miona, nie miała ochoty tam iść ale dla Wiewiórki zrobi wszystko.
-Już nie mogę się doczekać aż zaczniemy się szykować, a właśnie która to godzina..Już piętnasta?!-krzyknęła spoglądając na swój zegarek Ginny.
-No tak piętnasta, pora obiadu-powiedziała Hermiona, po czym dodała-więc chodźmy do Wielkiej Sali właśnie na obiad.
-No okej, tylko zaraz po obiedzie idziemy się szykować, dobrze?-spytała Wiewiórka a Miona kiwnęła głową na znak, że się zgadza. Po chwili obie były już w drodze na obiad i wesoło ze sobą rozmawiały. Weszły do Wielkiej Sali i usiadły przy stole Gryfindoru mimo, że Zabini do nich machał aby usiadły z nim.
Po zjedzeniu obiadu ruszyły w stronę dormitorium prefekt naczelnej. Gdy już doszły Ginny jako pierwsza weszła do łazienki i wzięła szybki prysznic, po niej weszła Hermiona i równie szybko się umyła. Zaczęły się przygotowania, które przeciętnie trwają około czterech godzin. Ruda widząc, że Mionka nie za bardzo radzi sobie z wyszykowaniem, wpadła na pewien pomysł.
-Może najpierw ja pomogę ci się wyszykować a potem ty mi, okej?-zapytała Wiewiórka. Zaoszczędziły by przy tym czasu a efekt by był jeszcze lepszy.
-No dobrze-odpowiedziała Hermiona i oddała się w ręce Młodszej Gryfonki. Ginny na twarz Hermiony nałożyła delikatny podkład i narysowała kreskę eyelinerem. Rzęsy pomalowała czarnym tuszem a policzki podkreśliła delikatnym różem. Po około trzydziestu minutach była gotowa i mogła się wreszcie ubrać, chociaż nie.Ginn jeszcze zauważyła, że zostały włosy więc szybkim ruchem prostownicy je wyprostowała i wymodelowała. Wreszcie mogła ubrać sukienkę. Założyła czarną sukienkę z koronką na biuście i rękawem trzy czwarte. Na nogi włożyła koronkowe, czarne szpilki. Jako dodatki założyła czarne kolczyki i pierścionek z kamieniem tego samego koloru co kolczyki. Wreszcie była całkowicie gotowa i mogła zająć się Rudą.
Przyjaciółka Miony była w kompletnej rozsypce. Hermiona pomalowała jej powieki na kolor morski a na jej policzki nałożyła delikatny puder, który podkreślał jej kości policzkowe. Oczy pomalowała czarnym tuszem i zrobiła niewielką kreskę eyelinerem. Pomalowała jej paznokcie na morski kolor pasujący pod pomalowane powieki. Włosy jej wyprostowała i ładnie ułożyła. Wreszcie Ginny była gotowa aby założyć sukienkę. Wyciągnęła z szafy wcześniej przygotowaną kreację i włożyła na siebie. Była to zielono-czarna sukienka bez ramiączek, do połowy ud. Na nogi włożyła szpilki koloru morskiego a na uszy założyła kolczyki tego samego koloru co sukienka z czarnymi dodatkami. Do ręki wzięła podręczną torebkę i była prawie gotowa. Na rękę jeszcze włożyła czarną bransoletkę, którą dostała od Fred'a i George'a na gwiazdkę w tym roku. Nałożyła jeszcze błyszczyk na usta i była gotowa. Akurat przed czasem, więc miały jeszcze kilka minut na pogaduszki co będą tam robić.
Gdy była już prawie osiemnasta ruszyły w stronę lochów. Po chwili stały już przed murem, który się gwałtownie otworzył i dziewczyny weszły do środka. Było tam pełno osób z innych domów. Kilku Gryfonów i Krukonów, ale najwięcej było oczywiście Ślizgonów. Ginny widząc Blaise'a postanowiła do niego podejść a odchodząc rzuciła do Hermiony:
-Baw się dobrze!
Granger tylko się uśmiechnęła i postanowiła podejść do baru i zamówić sobie drinka. Usiadła obok Pansy Parkinson, ale co ją najbardziej zdziwiło to to, że Pansy zaczęła z nią normalnie rozmawiać.
-Co tak Hermiona u ciebie słychać?-zapytała Mopsica. Nigdy nie rozmawiała z Mionką, bo po pierwsze była ze znienawidzonego przez nią domu, a po drugie była szlamą.
-Dobrze, a u ciebie? Jak się bawisz?-spytała Gryfonka. Miała nadzieję, że się nie pokłócą i tym razem miała rację. Między nimi nie doszło do żadnej sprzeczki, a nawet wypiły ze razem jednego kieliszka wódki. Obie były już wstawione, więc na razie postanowiły zaprzestać wspólne picie i ruszyły na parkiet. Najpierw Miona zatańczyła z jakimś Ślizgonem, był to Taylor, drugi przyjaciel Malfoy'a. Dla Hermiony był nawet miły ale po chwili wpadła w ramiona innego mężczyzny i razem z nim szalała na parkiecie. Partnerów zmieniała co piosenkę aż w końcu wpadła na Smoka.
-No proszę Granger, ile to się już wypiło..-powiedział z ironią w głosie Draco.
-Ty nie jesteś lepszy, Malfoy.-rzuciła Hermiona.
Pech chciał, że trafiła im się wolna piosenka. Malfoy objął Smok mocno w tali a ona położyła mu ręce na ramionach. Chwilę tańczyli aż piosenka się skończyła i Gryfonka postanowiła się czegoś napić.
-Idę się czegoś napić, idziesz ze mną?-zaproponowała Hermi i ruszyła w stronę baru a za nią Dracon.
Usiadła na krześle i zamówiła drinka. Malfoy jak zwykle poprosił o ognistą whiskey i jednym ruchem wypił całą zawartość szklanki. Miona piła powoli a gdy już skończyła zaczęli ze sobą rozmawiać.
-To jak, pójdziesz ze mną na ten bal?-zapytał Draco przybliżając się do Gryfonki, żeby ta lepiej go słyszała, bo było bardzo głośno.
-Co?!-krzyknęła Miona. Zupełnie nic nie usłyszała, teraz to dopiero DJ się obudził i puszczał bardzo energiczne piosenki więc wszyscy krzyczeli i skakali we wszystkie strony.
-Chodź!-krzyknął Smok w stronę Hermiony i pociągną ją za rękę. Poszli do dormitorium Diabła, które było drugim dormitorium Dracona. Mógł tam siedzieć kiedy chciał i ile chciał. Weszli do środka a Hermiona ujrzała srebrno-zielony wystrój. Był podobny do pokoju Smoka, ale ten był o wiele mniejszy. Usiadła na łóżku a Malfoy rzucił zaklęcie wyciszające, po to żeby móc porozmawiać z Mioną.
-No teraz o wiele lepiej.-powiedział Draco i usiadł obok Gryfonki.
-To co chciałeś?-zapytała Granger po kilku minutach niezręcznej ciszy.
-Aa.. Zapomniałem. No to jak pójdziesz ze mną na tan bal?-spytał ponownie Smok.
-No jak już kupiłam sukienkę pod kolor twojego krawatu to chyba tak, chyba że ty zmieniłeś zdanie.-oznajmiła Miona.
-Nie zmieniłem. To fajnie, wracamy z powrotem na imprezę?-zapytał Malfoy i wstał z łóżka.
-No możemy wrócić-powiedziała Hermiona i ruszyła w stronę wyjścia z dormitorium. Gdy szli przez korytarz prowadzący do salonu widzieli kilka obściskujących się par, co ich nieco speszyło ale szli dalej. Gdy byli prawie przy końcu Draco chwycił Mionkę za rękę i przystawił ją to ściany. Było ciemno więc nikt ich nie widział. Popatrzył jej głęboko w oczy, miał wielką ochotę ją pocałować i właśnie miał to zrobić, ale najwidoczniej Hermiona go wyprzedziła i pocałowała go pierwsza. Minęło kilka minut zanim oderwali się od siebie, ale oboje chcieli aby ta chwila trwała wiecznie. Niestety coś im przerwało. Był to krzyk jakiejś dziewczyny a potem wielki wybuch. Szybkim krokiem ruszyli na dół. Okazało się, że dwóch chłopaków kłóci się o jakąś dziewczynę. Była to Ginny, a walczyli o nią Harry i Blaise. Rzucali na siebie różnorakie zaklęcia i każdy z nich był zakrwawiony. Blaise miał rozwaloną wargę a Harry potłuczone okulary i prawdopodobnie złamany nos. Oboje byli kompletnie pijani, więc Granger szybko pobiegła w ich stronę i zaczęła na nich krzyczeć.
-Co wy sobie w ogóle myślicie?! Jak tak można?! Harry marsz do swojego dormitorium! Blaise siadaj na kanapie! I ma być już spokój!!-wydzierała się Hermiona. Kompletnie zepsuli jej humor i nie miała już ochoty bawić się dalej. Po uspokojeniu Ginny i podaniu eliksiru uzdrawiającego Blaise'owi usiadła przy barze i zaczęła pić wódkę. Podszedł do niej Draco i nalał sobie ognistej do szklanki.
-Dzięki tobie impreza kręci się dalej-powiedział Smok i uśmiechnął się w stronę Gryfonki.
-Może i tak, ale jak dla mnie już się skończyła. Chyba pójdę już do swojego dormitorium-oznajmiła Granger i podnosząc się z krzesła, tak strasznie zakręciło się jej w głowie, że ponownie usiadła niemalże spadając z krzesła. Gdyby nie Smok, dawno leżałaby na ziemi z rozwaloną twarzą.
-Dzięki-wymamrotała kompletnie pijana Gryfonka. Sama wypiła całą butelkę wódki, a jeszcze wcześniej wypiła kilka kieliszków i drinków z Pansy.
-Chyba sama nie dojdziesz, odprowadzę cię.-powiedział Draco i pomógł Mionie wstać. Razem wyszli z salonu Ślizgonów i ruszyli w kierunku swoich pokoi. Zajęło im to troszkę czasu, bo Hermiona była kompletnie pijana a Draco też nie był za trzeźwy. Więc na to wyszło, że pijany prowadzi pijanego.
-Nie myślałem, że kiedyś się tak upijesz-powiedział wesoło Smok. Popatrzył na Gryfonkę i uśmiechnął się do niej. Pierwszy raz widziała uśmiechającego się Dracona Malfoy'a. Nigdy się nie uśmiechał, a tym bardziej do niej.
-Masz ładny uśmiech-jęknęła Miona i próbowała uśmiechnąć się do niego ale za bardzo jej to nie wyszło. Draco położył ją w swoim pokoju, bo do jej nie znał hasła. Hermiona znała takie zaklęcia, że potrafiła zabezpieczyć swój pokój tak, że nawet Dumbledore by się tam nie dostał, więc nie miał innego wyjścia tylko położył ją u siebie na łóżku. Zdjął jej buty w włożył pod kołdrę a sam wziął koc i miał zamiar położyć się na kanapie.
-Draco, a ty gdzie śpisz?-zapytała Hermiona.
-Na kanapie, śpij już-oznajmił Smok i poszedł w stronę niezbyt wygodnej kanapy. Poza ty nie miał innego wyjścia, przecież nie będzie spał ze swoim wrogiem w jednym łóżku.
-Słuchał Draco, bo powiem to pierwszy i ostatni raz, możesz się położyć obok mnie-oznajmiła Gryfonka i przesunęła się na jedną stronę łóżka, tak aby Smok też się zmieścił.
-Jesteś pijana, idź spać.-powiedział Malfoy, ściągnął koszulkę i ubrał krótkie szorty.
-Na pewno?-zapytała Gryfonka po czym dodała-będziesz żałował.
Draco uśmiechnął się sam do siebie i położył się obok Hermiony. Ta widząc to przytuliła się do niego i usnęła.
____________________________________________________________
Mam nadzieję, że się wam spodoba. Pisany był o północy więc myślę, że to docenicie. Wiem, miał być w tamtym tygodniu ale jakoś nie miałam czasu go dokończyć. Liczę na komentarze, bo to bardzo motywuje i z góry za nie dziękuję. Następny rozdział w środę lub w czwartek. Pozdrawiam. /Avadaa.
super ;3 czekam na kolejny ^^
OdpowiedzUsuńŚwietnie jak zwykle :)
OdpowiedzUsuńSpodobał mi się ich pocałunek na imprezie! Chce więcej takich ;D
zapraszam do mnie: http://hermiona-riddle-malfoy-forever.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCoraz ciekawiej ;3 Tylko nie wiem dlaczego Draco wciąż nazywa Hermionę swoim wrogiem, skoro się całują itd.
OdpowiedzUsuńPragnę więcej całowania!
Bardzo fajny ;3 Mi się meeegaaa spodobał <3
OdpowiedzUsuńCałowanie jest fajne nich juz będzie dramionelove a nie dramionwróg
OdpowiedzUsuń