środa, 4 września 2013

Rozdział XIV

Tego wieczoru było zimno, a Ron zabrał Hermionę na jakąś polanę niedaleko Zakazanego Lasu. Szli kilka minut w zupełnej ciszy przyglądając się niebu. Ron powoli zwolnił krok i po chwili stanął w miejscu. Hermiona to zauważyła więc zrobiła to samo i odezwała się :
-Więc o czym chciałeś pogadać ?
Ron zrobił grymaśną minę i spojrzał najpierw na drzewa otaczające ich a potem prosto w oczy Hermiony. Zobaczył w nich jakieś wspomnienia. Pierwsze spotkanie, pomoc z diabelskimi sidłami, moment gdy leżała w szpitalu spetryfikowana. Było ich jeszcze kilka ale najwyraźniej widział wspomnienie ich pierwszego pocałunku. Nagle na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech, ale zaraz jego twarz zbledła. Przypomniało mu się to szydercze zerwanie. Ale teraz to nie miało znaczenia. Powinien ją przeprosić w tym momencie, ale jak to Ron, zwlekał z tym kilka minut. Po chwili namysłu wziął głęboki wdech i wydał z siebie pierwszy dźwięk.
-Hermiona ja..- westchnął Ron. Nie zdążył dokończyć, bo coś lub ktoś wydał głośny jęk. Ból w uszach był niesamowity, więc bez chwili namysłu oboje zatkali uszy całymi dłońmi. Ten okropny dźwięk słychać było przez niecałą minutę, a Hermionie wydawało się jakby słyszała go przez co najmniej godzinę. Po chwili coś przemknęło przez las. Jakby cień. Ron przez moment wpatrywał się w tamto miejsce i nagle coś wyleciało nad korony drzew. Przez chwilę wpatrywało się w Gryfonów. Nagle to zwierze zaczęło krążyć nad nimi.
-To chyba ma zamiar na nas zapolować..-jęknęła cichutko Hermiona. Na zewnątrz była mega opanowana, zaś w środku strach przekraczał najśmielsze możliwości.
-Nie wiem jak ty, ale ja się stąd zabieram-powiedział Ron, odwrócił się na pięcie i już miał zamiar ruszać w stronę zamku ale Hermiona była szybsza. Złapała go za ramię i  powiedziała:
-O nie, nie zostawisz mnie tu samej, a poza tym jesteśmy prefektami, ja co prawda naczelnym, więc to jest nasze zadanie. Musimy to sprawdzić. Chodź..
Zaraz po tych słowach to coś wydało kolejny jęk, krzyk, pisk. Nie można było tego tak dokładnie określić. Ale w tamtym momencie to nie miało największego znaczenia. Ten potwór krążył coraz szybciej i krzyczał coraz głośniej. W bardzo bladym blasku księżyca można było dostrzec kontury potwora. Miał ogromne skrzydła, pokryte srebrzysto czarnymi piórami. 
                                                         ♥♥♥
-Gdzie oni poszli ? - zapytała z zaciekawieniem rudowłosa Gryfonka. Hermiona nie powiedziała jej gdzie idzie, więc miała prawo się martwić.
-Poszli pogadać - oznajmił zimnym tonem Harry. Nadal był zły na Ginny, bo przecież niedawno zerwali. 
-Ahaa..-jęknęła Ruda i usiadła obok Levander. Rozmawiały chwilę, aż w końcu przyszedł Blaise i chciał pogadać. Wziął Ginny za rękę i już chcieli wychodzić ale przeszkodził im Dumbledore, który właśnie wstał i oznajmił, że ma coś do powiedzenia. Niechętnie usiedli i wpatrywali się w postać stojącą naprzeciw ich. 
-Dobry wieczór uczniowie ! - przywitał ich miło dyrektor, po czym kontynuował:
-Mam dla was kilka wiadomości, pierwsza jest niezbyt dobra, ale tylko dla niektórych uczniów. A mianowicie uczniowie na ostatnim roku muszą nosić mundurki. Nie róbcie smutnych min! Wytłumaczę wam dlaczego, otóż wczoraj wieczorem była kontrola z Ministerstwa Magii i minister zauważył to, że niektórzy uczniowie nie mają mundurków. Zdziwił się lekko, po czym rozmawiał ze mną na ten temat. Dlatego ogłaszam, że WSZYSCY uczniowie mają nosić mundurki. Brak mundurka będzie karany szlabanem. Druga wiadomość, tym razem trochę lepsza. A mianowicie prace odnośnie Balu Powitalnego idą pełną parą więc w tą sobotę bal będzie bardzo dobrze przygotowany! Kontynuujcie jedzenie ! Smacznego ! - krzyknął Dumbledore i wrócił na swoje miejsce.
-Co ?!-krzyknął Harry- co on sobie wyobraża ? Znowu mundurki ? Przeklęte Ministerstwo!
-Nie przejmuj się tym tak - oznajmiła blond-włosa Krukonka, po chwili ciszy przerwał jej donośny krzyk z początku sali. Była to rozczochrana z potarganymi włosami i zranioną lewą ręką Hermiona Granger. Wszyscy spojrzeli w jej kierunku i zrobili głupie miny. Po tym krzyku Gryfonka zemdlała a podbiegł do niej nie kto inny jak ...
___________________________________________________________________
Krótki ale dużo się w nim dzieje, mało czasu bo zaczęła się szkoła. A więc tak WSZYSTKIEGO NAJ NAJ LEPSZEGO DLA VIVIAN AVIS !!! Ten rozdział dedykuję właśnie jej. To pierwszy taki dedykowany rozdział, więc mam nadzieję, że wam się spodoba : ) Pozdrawiam a informacje o nowym rozdziale dodam najpóźniej w piątek : )
/Avadaa.

niedziela, 1 września 2013

BARDZO WAŻNE !

Heej, wakacje się kończą.. Szkoda.. Ale no cóż, nadejdą następne i będą tak samo wspaniałe, jak tegoroczne. Ale do rzeczy. ROZDZIAŁ UKAŻE SIĘ 4  WRZEŚNIA. A oto powody ( w sumie jest tylko jeden XD ) :
Kochana Vivian Avis obchodzi swoje urodziny ! Dlatego dodaję rozdział  w środę 4 września. Mam nadzieję, że taki mały prezencik Ci się spodoba : )
Pisanie rozdziału mniej więcej wychodzi XD
1. Oto zmiany (pisałam o nich w poprzednim poście) :
-Uczniowie będą nosić mundurki (Kontrola Ministerstwa)
-Zrobię ankietę, dzięki której wybiorę czy lubicie dodawane zdjęcia ubrań czy nie (poza lekcjami uczniowie nie muszą chodzić w mundurkach)
-Dumbledore, Snape, Burbage (w moim opowiadaniu) żyją (wytłumaczone będzie to w stronie z bohaterami, która jest w trakcie tworzenia)
2. SZUKAM BETY, uświadomiłam sobie, że robię błędy, przekręcam słowa itp. Dlatego SZUKAM BETY. Jeśli któraś/któryś z was jest chętny proszę pisać pod tym postem w komentarzach. I jeszcze raz SZUKAM BETY.
3. To by było na tyle a więc pozdrawiam was bardzo serdecznie i życzę wspaniałego roku szkolnego ( To niemożliwe -.- )
Pozdrawiam,
/Avadaa.